Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2009    Amsterdam
Zwiń mapę
2009
01
maj

Amsterdam

 
Holandia
Holandia, Amsterdam
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 876 km
 
Wśród obrazów van Gogha i tłumu ludzi je oglądających słychać spokojny damski głos w słuchawkach, wyjaśniający, co zwiedzający właśnie widzi pod numerem takim a takim. Miły głos wciąż powtarza: "gdy van Gogh był w zakładzie dla umysłowo chorych", "to widok z okna zakładu dla umysłowo chorych", "ogród w zakładzie dla umysłowo chorych".
Któż z nas, zwiedzających, zainteresowałby się dzisiaj jakimś malarzem, który tworzy w zakładzie psychiatrycznym, odcina sobie kawałek ucha, a potem strzela do siebie? Gdybyśmy do tego wiedzeli, że jest ponurakiem, mieszkał przez dwa lata ze starszą od siebie o trzy lata prostytutką (która zresztą w wieku 51 lat wyszła za mąż, a po trzech latach małżeństwa utopiła się...), choruje na syfilis, od czego gniją mu dziąsła i przez całe życie wspomaga go mocno finansowo jego starszy brat...
Choć chyba właśnie to - życie van Gogha, tak umiejętnie "nieszczęśliwie" przedstawione przez jego szwagierkę, przyczyniło się do niesamowitej popularności i niebotycznych cen jego obrazów:
- że był niezrozumianym geniuszem;
- że nigdy nie interesował go sukces;
- że sprzedał za życia tylko jeden obraz;
- że zwariował w słońcu południa.

Cóż, sukces interesował go i to bardzo, z tym jednym obrazem to przesada, van Gogh stara się przez caly czas swojej malarskiej aktywności, czyli przez 10 lat, sprzedawać to, co stworzył.
A zanim został artystą był protestanckim kaznodzieją, którego wykluczono z kościoła za....pomoc biednym kosztem majątku kościelnego!

Van Gogh dzielił los setek współczesnych Polaków - w wieku dwudziestu lat wyjechał do pracy do Londynu, gdzie wynajmował za horrendalną sumę pokój na przedmieściach, dojazd do pracy zajmował mu godzinę i musiał żywić się na mieście.

A jego choroba? Ataki, które go gnębiły to nie słońce południowej Francji, ale raczej:
- depresja i porfiria;
- absynt, który pił w dużych ilościach ( a jeśli absynt to tylko w kawiarni Slava w Pradze!)
- stres
- i może...brak miłości, bo uczucia lokował jakoś tak niewłaściwie...

Wystawa w Amsterdamie piękna.

A Amsterdam - zmęczony po urodzinach królowej, bardzo zmęczony, ale wiosenny i wcale nie senny! Tętni życiem zabieganych ludzi. Rowery, coffee shops, turyści, prostytutki. Nieustannie, niezmiennie.


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2010-12-01 15:16
...oj jak bardzo chciałabym wiosną pojechać do Amsterdamu -
Dziękuję zachęciłam mnie Pani do tego pomysłu...oby się tylko udało !!!
 
Incognito
Incognito - 2010-12-27 21:43
czy trzeba byc tak nieszczesliwym zeby zostac geniuszem a geniusze to tak maja chyba. To nie tylko malarze ale i kompozytorzy i w ogole wszelkiej masci artysci to tak troche nawiedzeni .
 
mamaMa
mamaMa - 2010-12-28 17:35
Może oni nie odczuwają tego jako nieszczęścia? Może właśnie wtedy, w tym szaleństwie, są szczęśliwi?
 
mamaMa
mamaMa - 2010-12-28 17:35
I spełnieni!
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1