Tylko 1,5 km od centrum Miśni znajduje się pod koniec XII wieku ufundowany i szczodrze przez Dytryka I Zgnębionego (co za miano!) dotowany klasztor benedyktynek od św. Krzyża. Malowniczo nad Elbą położony, od wieków opuszczony, urokliwie i strzeliście swoje pozostałości prezentujący i nowym homeopatycznym życiem napełniony. Jako że „słońce Miśni”, czyli ojciec homeopatii Hahnemann wielu i do wielu spraw inspiruje, urządzono w gościnnych wciąż progach niszczejącego klasztoru centrum jego imienia. Odkryć na własną rękę można najstarszą winorośl tej okolicy, Traminer, zasadzoną około roku 1820, zarys klasztornych pomieszczeń, piwnicę, która choć porządnie wysprzątana tchnie grozą podejrzanych podziemnych rytuałów z naczyniami do spływania krwii włącznie (zaznaczam: to subiektywna fantazja) i właśnie budzące się do życia roślinne istnienie. Z pomocą pracowników i ochotników można wykształcić się na czarownicę – zielarkę bądź zielarza, uczestniczyć w kursach homeopatycznych lub w ogóle na homeopatę się wykształcić. Zasada tak hołubiona przez Hahnemanna sprawdza się do dziś – to samo tym samym, nowe w starym i to wspólnie ręka w rękę.