Najpierw w Neuhaus w przyjaznym domostwie czekają koty różnorodne - żywy i mnóstwo stworzonych miłą dziewczęcą ręką. Później w drodze do Paderborn ukazuje się spacerujący po ogrodzie w soczystej zieleni i zbawiennym cieniu, by znów w Neuhaus zobaczyć wylegującego się leniwie w wieczornym już słońcu na brązowym parapecie.
A na końcu...cóż będzie na końcu...życia...nonszalancko na tle białej ściany liże łapkę...zatknięty na długim kamiennym palu...kot u kamieniarza...wiecznej pamięci, a może wierności pomnik...
Przypadek? Czy przeznaczenie?