Nie wiem dlaczego jest taki smutny dzisiaj w Magdeburgu ten kot, który zadomowił się na budynku wyglądającym, jakby wyszedł spod ręki Stowody? Powinien się cieszyć nie tylko z domostwa wyjątkowego, ale i z pogody deszczowej, przez artystę zapewne zamówionej;-)