Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2018    Kochankowie w pałacu (miejsca opuszczone oraz pałace i dwory Meklemburgii)
Zwiń mapę
2018
07
sty

Kochankowie w pałacu (miejsca opuszczone oraz pałace i dwory Meklemburgii)

 
Niemcy
Niemcy, Zeesen
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 175 km
 
Najpierw bywała tutaj pruska arystokracja, potem śmietanka ze świata polityki i finansów, po niej gościli się artyści, by wpadł w ręce sowieckie i DDR-owskie. Tuż za nimi pojawiły się dzieci – te osierocone i te oddane na wakacje, by w końcu cały pałac zajęła lewicująca młodzież. Dzisiaj echo tej historii zaplątało się w wysokie trawy i gęste krzaki, jak i wybrzmiało na bezkresnej wodnej tafli. Smutek nie tylko budynku, ale przede wszystkim ogrodu dotykającego brzegu jeziora jest przejmujący – działo się długo i obficie, by utknąć w marazmie walki o własność, a potem albo braku pomysłu, albo finansów na remont.

Pałac w Zeesen wybudowany został w 1688 roku na zlecenie Freiherr von Eberhard von Danckelmann, którego wywłaszczył Friedrich I szczodrze obdarowując posiadłością swojego syna Friedricha Wilhelma I w 1697 roku. Z pałacu korzystano okazyjnie, dla zabawy i rozrywki, co miało być jego przeznaczeniem aż do końca II wojny światowej. Królewska rodzina i szlachta, potem współzałożyciel banku drezdeńskiego Eugen Gutmann zapraszał tutaj od 1903 roku znaczące i wpływowe osobistości ze świata gospodarki i polityki, by od 1925 roku prawnik żydowskiego pochodzenia i miłośnik sztuki Ernst Goldschmidt gościł w swojej nowo nabytej posiadłości pisarzy i aktorów. 22 lipca 1926 roku chory na gruźlicę poeta Klabund opisał pałac w swojej „Odzie do Zeesen”, gdzie pomieszkiwał z żoną aktorką Carolą Neher. Gdy Goldschmidt uciekał w 1934 roku przed nazistami pałac został sprzedany przez jego syna Rudolfa, pracującego dla Metro Goldwyn Mayer, słynnemu wówczas reżyserowi i aktorowi Gustawowi Gründgensowi za 58 tysięcy marek. Transakcja miała być niepoważna i za taką uznana przez samego kupującego, w pełni wykorzystująca sytuację polityczną. Do sprzedającego wysłany został doradca prawny SA w Brandenburgii Gert Voß, w dodatku w odpowiednim mundurze, który miał syna prawnika naciskać informacją, że za kupującym stoi sam Göring. Za połowę wartości pałac został sprzedany, a sposób jego nabycia skwitowany pasującym do pozbawionego handlowej smykałki stylu reżysera. Sam Gründgens poglądów nazistowskich podobno nie popierał i skrywał u siebie żydowską żonę jednego kolegi po fachu. A zaoszczędzone pieniądze wydawane były na liczne imprezy aktorskie wydawane w pięknej posiadłości, bywali Werner Krauß, Theo Lingen, Gustav Knuth, a śpiewaczkę Zarah Leander mieszkańcy pamiętają jeszcze z odbywających się w ogrodzie partii tenisa. Być może grywała z samym Gustawem, być może z jego żoną aktorką Marianne Hoppe, obydwoje małżonkowie preferowali biseksualność, co miało pozostać skrzętną tajemnicą.

W 1945 roku pałac w Zeesen zajęli najpierw Rosjanie, a potem przekształcono go w placówkę dla osieroconych dzieci, jak i w miejsce wakacyjnego wypoczynku potomków robotników. Przez jakiś czas Ministerstwo Spaw Zagranicznych DDR korzystało z pomieszczeń, by po zmianie systemu zajęła nielegalnie teren lewicująca młodzież. Przez dziesięć lat udało im się pałac trzymać w swoich rękach, by w końcu jednak zwrócić go pokojowo świeżo mianowanemu właścicielowi – spadkobiercy prawnika Goldschmidta. Przez długie lata od 1991 procesowano się o prawo do spadku – syn adwokata z adoptowanym synem Gründgensa, któremu po wojnie majątek oficjalnie zwrócono. W 1999 roku uznano sprzedaż Gründgensowi za wymuszoną i pałac znalazł nowego-starego właściciela, który go … opuścił, a nawet zapuścił. Pomimo szumnych planów do dziś popada w ruinę, przepięknie położony gubi się w domysłach, gdzie są śmiechy, gdzie zabawa, gdzie dzieci, a być może najbardziej, gdzie kochankowie wszelkiej maści...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (9)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2018-01-14 07:04
Zawsze gdy zaczynam oglądać zdjęcia z rozdziału,,miejsca opuszczone,, to myślę :
Gdzie ich tam nosi ! Można przecież wpaść przez dziurę w podłodze gdzieś...tam! Brudno,brzydko...no może i ciekawie...ale...
 
mamaMa
mamaMa - 2018-01-14 09:31
zula, masz całkowitą rację, to nie są estetyczne miesca...zniszczone, odrapane, bywa, że niemiło pachnące, bywa, że niebezpieczne...Gdy szliśmy do piwnicy nasz pies nie chciał zejść, trząsł się, jakby poczuł ducha...A jednak jest w nich energia, fascynujące ślady do odkrycia, historie ich mieszkańców...One są jak starzy ludzie, których ciała przypominają nam o przemijaniu, a opowiadane przez nich koleje losu, przeżyte wydarzenia takie są ciekawe i warte wysłuchania i zatrzymania...Wczuwam się bardzo i w jedno i drugie, widzę piękno ukryte pod ty odrapaniem i zniszczeniem, bywa, że nie mogę spać po takiej wizycie...Cóż, tak mam i zatrzymuje w opisie...Dla siebie na moją starość?
 
zula
zula - 2018-01-14 09:45
Pewnie tak!
Kiedyś przeczytasz i uśmiech pojawi się na twarzy!
Ja jestem jak Wasz pies!...on młody a ja niestety ,, dojrzała,,
:)
 
mamaMa
mamaMa - 2018-01-14 10:16
Nasz pies ma pięć lat i nie wie, co to strach - szczeka od razu, a tym razem...przestraszył nas nieźle, bał się wyraźnie nie wiadomo czego...i nie szczekał, co było najgorsze...

Pozdrawiam - dziś w Berlinie piękne słońce!
 
zula
zula - 2018-01-14 10:23
A w Bydgoszczy minus 4 i bez widocznego słońca...mam nadzieję ,że jutro zobaczę!
 
zula
zula - 2018-01-15 08:56
Nowy tydzień...i u nas przepiękne słońce!
Spokoju i radości .
:)
 
mamaMa
mamaMa - 2018-01-15 09:03
Krótko po tym, jak napiasałam o pięknym słońcu wczoraj w Berlinie ... schowało się ono za chmurami. Pomyślałam - jest u nas jak w Bydgoszczy, a tak cieszyliśmy się na ciepły spacer. Pojechaliśmy jednak do Havelland i...było tak słonecznie, że wciąż mam jasność w oczach! Ciesze się, że i do Ciebie dotarło! Życzę przyjemnego tygodnia, dobrych chwil, Małgosiu:-)
 
BPE
BPE - 2018-01-23 08:08
myśle , ze jak wasze dziecię samo zacznie penetrować takie miejsca, to zaczniesz się bać i dojrzysz jakie to było niebezpieczne ...... ja tam nie lubie specjalnie takich miejsc
 
mamaMa
mamaMa - 2018-01-23 08:22
A dlaczego takie niebezpieczne?
BPE, takie rodzicow przedsiewziecia moga dzialac i w druga strone - to najmlodsze uwielbia jeszcze wprawdzie "stare domy" (jak to okresla), za to starsze kategorycznie odmawia udzialow od jakis dwoch lat;-) Mowi, ze przygode przezyl i wystarczy. I jeszcze cos innego, ale nie zdradze, bo dopiero by bylo;-)
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1