Przestrzeń pokoju, w którym najmniejszy fotel należał do jego mieszkańca, jest porażająca. Atmosfera chwyta za gardło. A widok z okna na cmentarz, na którym bohater spoczął, koi wszelkie emocje. Lekko kołyszą się gałęzie, symbolika aż dławi, aż wrzyna się drukowaną literą w ściany pomieszczeń kiedyś pełne literackości i poezji.
Bertold Brecht nie chciał grobu. Jeśli jednak inni by tego potrzebowali, chciał żeby było na nim napisane: „Składał propozycje. My je przyjmowaliśmy”. Jego partnerka Helene Weigel miała leżeć u jego stóp. Nie zgodziły się na to jej dzieci i spoczęła obok niego. Na jego grobie widnieje tylko imię i nazwisko. A ich wspólne ostatnie mieszkanie jest muzeum.
Podobało im się, że mieli stąd blisko do pracy (Berliner Ensemble) i że mogli z okien patrzeć na miejsce własnego pochówku. Nie, nie z perwersji, ale ze względu na dobre towarzystwo. Na Dorotheenstädtischen Friedhof spoczywają znamienite osobistości świata filozofii, kultury, polityki. Uwite gniazdko było dla artystycznych dusz idealne. On mieszkał tutaj od października 1953 roku do śmierci 14 sierpnia 1956 roku, ona również do własnej śmierci tyle że do 6 maja 1971 roku. Muzeum otwarto z okazji 80-tych urodzin pisarza 10 lutego 1978 roku. Oryginalnie zachowane mieszkanie. Jego i jej gabinety oraz sypialnie. Ich wspólny widok na cmentarny świat. Kreatywność wbrew przeznaczeniu.
Muzeum można zwiedzać wyłącznie z przewodnikiem i nie wolno robić zdjęć. Wolno chłonąć zaklętego w ścianach i w wypalonych tutaj papierosach ducha. Wolno potem pójść na cmentarz, a nawet trzeba. To jedno z najpiękniejszych miejsc w Berlinie.
Brecht-Weigel-Museum
Chausseestrasse 125
10115 Berlin
czynne od wtorku do niedzieli
wstęp normalny 5 €, ulgowy 2,50€