Gdy Clara Zetkin starała się o ogłoszenie 8 marca Międzynarodowym Dniem Kobiet była socjalistką, feministką i pacyfistką. A gdy umarła pochowaną ją na cmentarzu przy Murze Kremlowskim. Słowo mur wybrzmiewa dokładnie tak, jak czasy, w których przyszło nam żyć. Acker Stadt Palast, gdzie dzisiejszego wieczora Clara opowiada historię swojego życia i przemawia własnym głosem, jest dokładnym tego zaprzeczeniem.
W byłej fabryce czekolady (1881-1971), której budynek w latach 30-tych minionego wieku służył nazistowskiej Hitlerjugend, a po wojnie skupowano surowce wtórne, osiedlili się w 1991 roku różnej maści aktywiści i artyści i fabryka zamieniła się w squad. Schoko-Laden, jak dziś nazywa się to miejsce jest ostatnią tego typu instytucją – samoorganizującym się mieszkalnym i kulturalnym projektem w zgentryfikowanym centrum Berlina. Walka o wolność była zawzięta, groźba zakończenia działalności na skutek zakupienia świetnie ekonomicznie położonego obiektu przez 20 lat wisiała nad organizacją, wymowy wynajmu i sprawy sądowe, jednak w końcu udało się objąć go ochroną.
Częścią instytucji jest legendarny Klub Polskich Nieudaczników.
Wracając jednak do teatru Acker Stadt Palast, który prowadzi działalność od 2012 roku – jego mottem jest eksperyment i współczesność. Wszelki rodzaj sztuki, czy to taniec, teatr, performancja ma łączyć się ze współczesną muzyką i być tematem dyskursu. Ma łączyć ludzi, nie dzielić, więc wejście na widownię i scenę jest jedno. Hasło „to nasz dom” zostało przekształcone w „to Wasz dom”. Widzowie spotykają się razem z aktorami przy barze, razem wchodzą do teatru.
Początek lutego jest dość ponury. Ciemno, zimno, alternatywnie. Klub Polskiego Nieudacznika przygotowuje się do jakiejś imprezy, w lokalu muzycznym obok pobrzmiewają współczesne dźwięki, a wielka brama prowadząca na podwórze jest zamknięta. Dzwonimy i czekamy, aż ktoś nas wpuści. Rzeczywiście ogromne drzwi się otwierają, a my kolorowo ustrojonym korytarzem przechodzimy na takie samo podwórze i wchodzimy do baru. Uśmiechnięci ludzie, niewygórowane ceny i mały chłopiec, który łaknie zainteresowania. Dosiada się do nas, a my na kartce papieru malujemy cyfry i gramy w pajęczynę – czyli nie można dotknąć żadnej linii. Chłopiec utrudnia prowadząc skomplikowane trasy od jednej cyfry do drugiej. Gdy otwierają się drzwi na widownię, pyta czy znów przyjdziemy. On jest tutaj zawsze i ogląda wszystkie spektakle. Jego mama najwyraźniej tu pracuje. I rzeczywiście mały, może 8-9-letni chłopiec ogląda świetny spektakl o Clarze Zetkin.
W ubikacji nad płciami damską i męską czuwa syrenka. Przeciąga swoje rybie, obłe ciało przez dwie kabiny i uśmiecha się niewinnie. Nie ma murów, nie ma podziałów, nie ma finansowych interesów, nie ma cwaniactwa. Jest kolorowa wspólnota, możliwość wyrazu i przekazu, a nad wszystkim czuwa alternatywa i syrena w wychodku. Acker Stadt Palast zdaje się wołać - obyśmy nigdy nie utknęli ani przed ani pod żadnym murem.
Acker Stadt Palast
Ackerstraße 169/170
10115 Berlin
www.ackerstadtpalast.de