Nocujemy w Funchal w hotelu Christiano Ronaldo, który znajduje się w malutkim porcie i stamtąd wyruszamy na wieczorny spacer po stolicy Madery. Bez informacji, bez wiedzy, bez przewodników dajemy się porwać najpierw promenadzie, a później uliczkom starego miasta. Nieobciążeni listą polecanych miejsc, bez oczekiwań, z urlopową radością chcieliśmy pierwszy wieczór beztrosko spędzić po prostu gdzieś w świecie.
Zieleń, kwiaty, kolory, pomniki i filuterne murale, niespieszność wieczoru i przeciągający się w rozkoszną nieskończoność zachód słońca. Uśmiechnięci ludzie, żartujący kelnerzy i rozleniwiony wyspiarskim życiem kot. Nie ma nic ważniejszego od uczucia lekkości istnienia, gdziekolwiek by się nie było. Bez posłuszeństwa, bez rygoru, bez hardych ram codzienności. I bez informacji. Paradoksalnie. Wieczorze trwaj!