W 1985 roku RFN zwróciła się swojego wschodniego brata, czyli NRD, z prośbą o zgodę na ułożenie 250 kilometrów światłowodu do Berlina Zachodniego. Rodzeństwo, choć skłócone, zgody udzieliło. Kabel pełen światła, przebiegający z wrogiej strony przez własne podwórko, zdał się nie stwarzać żadnego zagrożenia. Wprost przeciwnie, zachęcał, by zajrzeć w jego informacyjne czeluście. Jeszcze przed oficjalnym uruchomieniem trasy podsłuchu służby wywiadowcze NRD rozpoczęły pobór sygnału za pomocą optycznego rozdzielacza wiązki w stacji wzmacniającej w Rathenow. Natomiast odprowadzenie sygnału zapewniono też światłowodem do budynku operacyjnego punktu rozpoznawczego w Rhinow, w pobliżu wieży radioliniowej Niemiecki Poczty.
16 kwietnia 1985 roku wydano polecenie o numerze III/015/85 pod kryptonimem „SAPHIR A/2-1” nakazujące „podłączenie się” do kabla i przechwytywanie wszystkich płynących nim informacji. Kabel nazwano żartobliwie „Źródło 1”. Jako że sprzętu do demodulacji sygnałów brakowało, pozyskiwano go na Zachodzie za łapówki - i to niemałe. W lipcu 1987 roku połączenie osiągnęło przepustowość 57 600 kanałów, a pod koniec października służby ingerowały w około sześć tysięcy kanałów światłowodowych wykorzystywanych do telefonii i transmisji danych.
Stoimy pod wieżą radioliniowo-podsłuchową z charakterystycznym „pszczelim koszem” (kod NATO: BEE HIVE) i próbujemy dostrzec, bądź choćby usłyszeć, błąkające się duchy Wydziału 7. W tamtych socjalistycznych, wrogich wolnemu światu czasach to właśnie tutaj „łączono się” z jego zachodnią częścią. Berlin Zachodni - Clenze w Dolnej Saksonii oraz Berlin Zachodni -Torfhaus w górach Harcu. Czy naprawdę działali bezwarunkowo na rzecz swojego państwa? Czy byli ciekawi, jak wygląda życie po drugiej stronie? Jakich informacji poszukali, jakie przekazywali dalej, a jakie – jeśli w ogóle było to możliwe - zatrzymywali wyłącznie dla siebie? I gdy upadł mur – pojechali tam, do tego świata, który znali dotąd jedynie z podsłuchów? Byli go ciekawi? Wstydzili się swojej pracy? A może przeciwnie, byli tak urażeni biegiem historii, że zamknęli się w sobie, pozostając w rozgoryczeniu za minionym?
Miejsce podsłuchów jest opuszczone i zrujnowane, choć wciąż jest wykorzystywane do przesyłania radiowych fal. Użytkowana część jest odgrodzona i zabezpieczona, natomiast dawna, socjalistyczna infrastruktura pozostawiona na pastwę losu i przyrody. Minęła tajemniczość i znaczenie. Niegodziwe postępki umościły sobie gniazdka w innowacyjnych systemach komputerowych i panoszą się do dziś. Nic się nie zmieniło - tylko skala techniki. Zamiast kilku podsłuchujących - dziś każdy narażony jest na jad sączący się prosto do naszych mózgów, bez uprzedniej obróbki i bez rzetelności. Chociaż nie – obróbki następuje od razu, skrzywiając fakty lub wręcz je wymyślając. Takie życie, taki świat, takie tryby żądzy władzy i posiadania.