W jednym z wielu takich ogrodów na Sri Lance odkrywamy pieprz, wanilię, kakao, cynamon i różne inne przyprawy i dziwimy się, że to, co u nas w proszku, tu tak pięknie sobie rośnie. A jak pachnie! Jak smakuje! Pan przewodnik (wszyscy, którzy chcą zwiedzić ogród dostają przewodnika) opowiada cuda niewidy:
- że robią preparaty, po których się nie tyje przez 15 lat;
- że robią maści, po których przez 3 lata nie trzeba golić włosów (podobno wszyscy mnisi buddyjscy jej używają);
- ąe robią olejki, które niweczą zmarszczki, wypryski, egzemy, ba a nawet opryszczkę;
- że robią toniki, które leczą astmę, katar i bronchitis;
- że robią balsamy na przeziębienie, skurcze i opuchlizny;
- że robią puder do zębów - tajemnica białego uśmiechu wyspiarzy.
A wszystko z naturalnych produktów, bez skutków ubocznych!
No tyle sekretów nam zdradził?! Że też nikt tego do Europy nie sprowadza! Już taki środek na tycie - 15 lat spokoju, a przy tym można jeść do woli! Albo na golenie - drogie panie, drodzy panowie - 3 lata bez maszynek, golarek i nerwów codziennie!
Na końcu demonstracja na żywym ciele, udajemy, że nie widzimy usuwania zbyt mocnej opalenizny za pomocą białego czegoś. Zachwycamy się entuzjastycznie i podziwiamy efekt, a masaż twarzy, pleców, głowy, rąk, nóg i stóp wykonywany przez praktykantów - cudowny. I to za darmo, tzn. za napiwek.
Miny za to złe i obrażone w sklepie, gdzie ceny idące w tysiące wyganiają rozochoconych turystów.