W Zinnowitz jest gondola, która nieznacznie przy brzegu tak samo nieznacznie zanurza się w wody Bałtyku. W sumie pomysł dobry, choć jednocześnie angażujący w spokojny żywot morza. Dziś robie się swoje: z jednej strony eksploatuje w perfidny i nieubłagalny sposób wszystko, co możliwe, nie bacząc na koszt, ale na zysk, z drugiej propaguje idee chroniące to, co ów zysk przynosi. Rozdwojenie jaźni: jesteśmy konsumentami bezlitosnej, finansowej maszynerii, a konieczne jest nam do tego spokojne sumienie i wrażenia szczególnego, ekologicznego traktowania przyrody. Buduje się więc stalowy potwór, zanurza go w wodzie i twierdzi, że to na korzyść nas wszystkich.
W środku oferują cudowne obrazy podmorskie, świat w wymiarza 3-D. Co tam się dzieje! Jak to wszystko sobie żyje, pięknieje, puszy mimowolnym cudem w ogóle od nas niezależnej natury. Ile mamy jednak szczęścia, że nam to dziś dzięki technice i rozwojowi oferują, że mamy zmysły, którymi możemy te obrazy i wrażenia w niewielkim stopniu ogarnąć. Uczucie wdzięczności - przeszywa i zaspokaja tę najważniejszą ludzką potrzebę - potrzebę bycia i jedności z tym, co nas otacza, z pojętym i niezrozumiałym, z osiągalnym i nieosiągalnym, którego częścią jesteśmy.