W drodze burza z błyskawicami, piaskowy wiatr i deszcz - podobno to ewenement na tych stepach i trzeba się cieszyć z przeżytego.
Spektakl nieziemski - chmury przewalającego się piasku na tle majestatycznych nagich skał, step rozszalały i świszczący: Irańczycy przywiązują swój towar do przyczep. Ta trasa to tranzyt dla ciężarówek, w ogóle nie jeżdżą samochody osobowe, tzn. dziś o tej porze nie jeżdżą, ciężarówki sączą się ociężałym tempem w chmurach czarnych spalin. Towar z Afganistanu wieziony do portów jest skrupulatnie kontrolowany wyrywkowo na obecność środków odurzających. Z alkoholem nikt się nie liczy, z narkotykami jak najbardziej. Wspinają się te olbrzymy na wysokość 2500 m n.p.m., by potem hamować topornie. W drodze do Isfahanu - rajskiego miasta meczetów, pałaców i ogrodów.