Meydan-e Imam (plac imama) - szeroki na 150 m, długi na 500 m kwadratowy rynek otoczony arkadami, które nadają mu ram i dostojnego kształtu. Z 9 hektarami zaliczany do jednych z największych placów świata. Tutaj być i się błogo lenić to przywilej niewielu, jeśli weźmie się procentowy rachunek pod uwagę.
Ali Qapu - to wjazdowa brama - pałac - strzeliste kolumny i prosta jak na orient forma kwadratu. Tu stacjonowała pałacowa straż i gnieździła część biurokracji, tu odbywały się rozprawy sądowe i mieściły pokoje gościnne dla wysokich rangą gości (w razie czego mieli blisko na salę rozpraw...). Budynek powstał około XV wieku. Na dobudowanej drewnianej dwupiętrowej werandzie była kiedyś fontanna, pewnie dla ochłody zebranych tutaj obserwujących odbywające się na placu uroczystości. Z owej werandy można wejść do pokoju muzycznego - pomieszczenia dla butelek, które tym razem spełniały podwójną rolę: oczywiście na pewno robiły wrażenie swoją zawartością, ale i wzmacniały akustyczny efekt rozbrzmiewającej tutaj muzyki. Cudnie - i pomysł i funkcja tego nieoczekiwanego pokoju wrażeń.
W południowej części placu Masdjid-e Imam - królewski meczet szacha Abbasa Wielkiego. Budowę rozpoczęto w 1612 roku, zakończono po 19 latach już po śmierci władcy. Same ornamenty osiągnęły pełnię w 1638 roku z perypetiami typu - ornamencista opuścił budowę, wydano na niego wyrok śmierci, a gdy wrócił wyjaśnił, że potrzebował tego czasu na osadzenie się fundamentów, w co nikt by mu nie uwierzył, więc zdecydował się na dobrowolne i nagłe opuszczenie swojego dzieła. Lubię tę bajkowo-orientalną baśniowość pomysłów.
Wejście do meczetu wkomponowane jest w kształt placu, sam meczet jest skierowany w stronę Mekki. W środku przestrzeń i pustka, której nie zapełniają nawet dekoracje słynnego kaligrafa Ali Reza Abbasiego. Meczety są...inne niż kościoły, które czasem aż kipią od przybytku. Meczety są puste, zdają się być głuche, przestrzeń, którą muszą wypełnić ludzie i ich modły. Kontrast bogatych form zewnętrznych i wnętrz jakby wypatroszonych, nagich, ledwo przykrytych finezyjnymi ozdobami, jest nieoczekiwany. Trochę szkoda. Dawno temu na kolorowych, egzotycznych pocztówkach wydawał się taki budynek być pałacem, tajemniczym, obiecującym jeszcze więcej wewnątrz.
Kolejnym jest Shaikh Lotfollah - mały meczet bez minaretów, gdyż był niedostępny dla ogółu. Powstał w latach 1602-1619 i nazywano go od czasu do czasu meczetem kobiet, gdyż...rodzina króla korzystała z niego jako z prywatnego. Cóż to za wytłumaczenie nazwy? Jako że owych minaretów brak, budynek jest łagodny, przyjemny, pasuje słodko do placu, fontann, spokoju tego wydzielonego i obmurowanego miejsca. W środku piękna mozaika, drobiny ornamentów, misterna praca sprawnych rąk.
Na placu poranny spokój - fontanny srebrzą swoje wody w świetle słońca, Iranki jeżdżą dorożkami, mężczyźni wymieniają się gotówką, inni przytulają zakazanym i pod karą śmierci obwarowanym gestem. Ktoś śpi przytulony do ławki obok czekającego roweru, ktoś inny je lody przysiadłszy na jasnym chodniku.