W St. Michaelisdonn jest muzeum masońskie i drezyna. Trudno się zdecydować. Jest jeszcze wiatrak, jako odskocznia od wyżej wymienionych atrakcji. Z drezyną się zaprzyjaźniamy na paręnaście dobrych kilometrów i pedałujemy do Marne i z powrotem. Mamy szczęście, bo dziś pogoda niepewna i jesteśmy jedynymi na niekończących się pustych torach. Zbyt pustych. Zdecydowanie wolę zakręty, jako iluzję wcale nie tak groźnie zapowiadających się kilometrów.