Na cześć duńskiego króla Friedricha VII nazwane Friedrichskoog szczyci się kapuścianymi polami i oczywiście wiatrakiem Niezapominajką, w którym kiedyś mieścił się lokal gastronomiczny zamieniony w miejsce odczytów i wystaw z salonem Urzędu Stanu Cywilnego do zawierania ślubów.
Kolorowy ptak od czasu do czasu zawita i rozśpiewa zamulone wattowe dno, a w fokarium dba się ekologicznie i zapewnie gospodarczo o przyszłość morskich zwierząt i tej małej mieściny.
Friedrichskoog jest takie bez konkretnego wyrazu i smaku, bez charakteru orginalności. Spokojne, czyste, niemiecko poukładane - spełnia doskonałą rolę w zaplanowanych kalendarzach urlopowych. Na nim można polegać - porządek, lody, piwo, prosta droga, brak chaosu atrakcji. Zielona plaża podzielona na pięć części tak, że każdy wie o co chodzi i do której należy.
Długie chwile, dobry czas.
Wdzięczność za tak zdrowo podarowane trzy tygodnie spokoju i dbania o siebie.
Raz, dwa, trzy, życiowy rytm można od zaraz gwałtownie przyspieszyć.