Korek tu, korek tam - torebka, saszetka, podkładka, kapelusz tu, a tam izolacja termiczna promów kosmicznych, płyty antywibracyjne w wagonach metra, uszczelki gaźników samochodowych.
Dęby korkowe rosną przez 25 lat, a potem się je goli. Od tego momentu co 9 lat, częściej nie wolno. Chociaż po tych 25 latach kora, a co za tym idzie i korek, nie są pierwszej jakości, butelki dobrego wina są zamykane korkami z dęba przynajmniej 40-letniego. Pół wieku czekania na korek! A tak się go dziurawi i do śmieci wyrzuca, nie zdając sobie sprawy, jaką ma za sobą np. portugalską procedurę.
Efektywny (bo ten nieefektywny znany był od dawna) sposób zamykania korkiem butelek odkryto pod koniec XVIII wieku, gdy wyprodukowano butelki smukłe (do tej pory były tylko pękate), w których przechowywano wino na leżąco, dzięki czemu korek był nieustannie nawilżany i nie przepuszczał powietrza w ogóle.
Po letnich zbiorach korkowa kora suszy się przez trzy miesiące, potem gotuje się ją w fabryce, co powoduje, że korek staje się elastyczny i gładki. Sprasowany, wysuszony, pokrojony w plastry, posortowany, czeka już na swoje przeznaczenie. Długotrwały, lekki, giętki, gazo- i wodoodporny, ognioodporny, nie przewodzący prądu, neutralny smakowo i zapachowo, nie zawierający substancji trujący, nie zmieniający swoich właściwości z biegiem czasu - Portugalia ma szczęście, że dęby korkowe lubią jej klimat. Ma szczęście i dobrze je wykorzystuje - jej produkcja korka przekracza połowę produkcji światowej.