Zielone kociaki pasują do Weimaru - dumne, dostojne, jakby trochę z innej epoki.
Te rozpłaszczone, kolorowo-mysie też.
Nawet malutki kociak zaklęty w płatek śniegu z tym miastem się identyfikuje.
Jednak to coś, co kota przypomina, co pręży się nad zielonymi liśćmi - to mara jakaś, od której bolą oczy.