Uchodźcy zaludnili w V i VI wieku od późnego antyku zamieszkane Murano, uchodźcy z Altinum, którzy uciekali przed panoszącymi się w Europie Hunami i Langobardami. Ich potomków spotkać można do dziś, na tych siedmiu wysepkach połączonych ośmioma kanałami i jedenastoma mostami.
Murano to blichtr. Turystyczny spektakl, którego korzenie sięgają zamierzchłych czasów średniowiecza, gdy w roku 1295 zdecydowano się przenieść tutaj wszystkie piece Wenecji trwającej przynajmniej od końca X wieku sztuki szklarskiej, trochę z powodu niebezpieczeństwa pożaru, ale przede wszystkim pragnąc zachować tajemnicę szkła wyrobu tylko dla siebie.
Murano pieści się tym do dziś. Szkło pod najróżniejszą, niestety przede wszystkim tanią i naprędce wykonaną postacią, zalewa tę grupę wysepek w ilościach zatrważających. Gdzie okiem nie sięgnąć – ono kolorowe, pomysłowe, czasem mniej, otwarte drzwi do hal, w których na turystyczny pokaz dmuchane jest przez cały dzień, dopóki nie ucisza się międzynarodowy gwar odwiedzających. Na szczęście są i z prawdziwego zdarzenia warsztaty, w których powstają egzemplarze wyjątkowe pod względem zaprojektowania, wykonania i ceny.
Po Murano można się snuć i miłe zakamarki odkrywać, jednak trudno uciec przez tłumem, co też nie jest niemożliwe. W okolicach starej bazyliki di Santa Maria e San Donato, pamiętającej czasy uchodźców znajduje się plac Sant Bernardo, który nieoczekiwanie jest wyludniony. Zgłodniały turysta może mieć na Murano problem, gdyż znajdujące się tutaj lokale, podobnie jak szkło, nastawione są głównie na przyjezdnych. Na owym pustym placu dochodzi do pewnego odkrycia – znajduje się tutaj lokalny bar, a może nawet restauracyjka, bez jakiegokolwiek szyldu czy informacji na zewnątrz. W środku niemalże nieprzebrany tłum...tubylców i mili kelnerzy, którzy wydzierają wolne miejsce dla nieoczekiwanie przybyłych gości. Kuchnia lokalna, prosta, smaczna, napitki tym bardziej, a atmosfera niesamowita. Jakby całe żyjące i pracujące społeczeństwo wysp tutaj właśnie się stołowało.
Tak troszkę z innej beczki...Czy ktoś się domyśla skąd się wzięła nazwa warszawskiej dzielnicy Muranów?