Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2016    Klimaty śródziemnomorskie
Zwiń mapę
2016
02
kwi

Klimaty śródziemnomorskie

 
Niemcy
Niemcy, Berlin-Mitte
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2979 km
 
Rychłe nadeszło szybko – już następnego dnia kontynuujemy przerwaną przez duchy i pieniądze wycieczkę. Słońce olśniewa miasto, które w jego blasku pięknieje, a ludzie wokół uśmiechają się przeuroczo i przeradośnie do świata i do siebie.

Od razu trafiamy na dobre wieści – przy Schumannstraße 18 istniała od 1908 roku, aż do jej przymusowej sprzedaży w 1936 prywatna klinika dla kobiet w ciąży prowadzona przez wybitnego lekarza profesora Paula Ferdinanda Straßmanna, doskonałego operatora i mądrego człowieka. Pochodził spod Poznania, a żydowskie pochodzenie, pomimo przejścia na protestantyzm, przyczyniło się do zakazania wykonywania zawodu i sprzedaży kliniki. Z mijanego budynku tchnie wciąż jakaś dobra atmosfera, pomimo jego szarości i kamienistości. Do lekarskiego towarzystwa trzeba przywołać jeszcze doktora Carla Ludwiga Schleicha spod numeru 15, który jako jeden z pierwszych operował w Berlinie pod miejscowym znieczuleniem. Aż trudno uwierzyć, że można było i bez...

Najważniejszym obiektem Schumannstraße jest jednak olśniewający, szczególnie dzisiaj, budynek Deutsches Theater (Teatr Niemiecki) . Od początku istnienia rolę przyjmowali ci najwybitniejsi, a i repertuar odszedł szybko od lekkiej rozrywki w kierunku poważnej i rozważnej materii sztuki. Jako pierwszy Adolph L'Arronge (od roku 1883) wraz z grupą zamożnych aktorów parał się sztuką klasyczną i tak zostało aż po dziś. Tutaj przychodzi się po strawę pożywną i wartościową. Tutaj jest się widzianym i szanowanym. Tutaj bije wielkie serce na pewno europejskiego teatru. Na szczęście wiosna nic nie robi sobie z powagi namaszczenia i rozpromieniona szaleje pąkiem budzącego się do życia listowia.

Droga prowadzi nas z powrotem do Luisenstraße do kolejnego medyka miasta, którego zasługi przyczyniły się do postawienia mu pomnika – okulisty Albrechta von Graefe (1828-1870). Również właściciel prywatnej kliniki, tym razem okulistycznej, w której przyjmował pacjentów bez względu na pochodzenie i finansowe możliwości. Osiągał znakomite efekty badań w okulistyce, szczególnie w leczeniu jaskry czy zeza.

Na końcu ulicy znajdziemy stare wejście do berlińskiego Charité (z francuskiego: miłosierdzie), czyli najstarszej medycznej uczelni berlińskiej i jednej z największych europejskich klinik, która powstała w 1710 roku jako dom epidemiologiczny, ale nigdy jako taki nie była wykorzystywana. Raczej jako szpital garnizonowy, a z rozwojem wojennym historii, jako uczelnia dla lekarzy frontowych. Dopiero po utworzeniu uniwersytetu berlińskiego powołano lekarzy Charité na profesorów i wykładowców.

Parę kroków dalej widać topole i może było by miło z megafonów posłuchać jednocześnie słów wiersza Brechta "Topole z Karlsplatz", który opowiada o zwykłej radości przechodnia powojennego Berlina, cieszącego się obecnością drzew. Tablica z tekstem znajduje się na tyłach pomnika poświęconego Rudolfowi Virchowowi, profesorowi Charité i politykowi, któremu Berlin zawdzięcza m.in. kanalizację oraz założenie Märkisches Museum.

Przenocowanie w byłym pałacu z roku 1825, do tego w którymś z 50 pokoi urządzonych przez 50 różnych artystów, co oznacza ich wyjątkowość i niepowtarzalność, można sobie zafundować w hotelu „Künstlerheim Luise” przy Luisenstr. 19. Sam budynek wygląda niezmiernie zachęcająco, obsługa szczególnie uprzejma spogląda z zadowoleniem i cierpliwością spod końskiego łba na okolicę. W budynku mieszkalnym obok, połączonym korytarzowym przejściem, artystycznie napisami ozdobione ściany, a na podwórku szał gałęzi i ogólnie rzecz biorąc flory. Spod tego końskiego pyska ma się jedną z najbardziej eleganckich, cichych i dostojnych ulic Berlina – Marienstraße - jak na dłoni. Monumentalna niemalże zachwyca gracją i wdziękiem, do czego przyczyniły się prawa budowlane z 1853 roku, uszanowane przy restauracji kamienic. Wysokość gzymsów odpowiada szerokości ulicy – proporcje poukładanego świata zachowane!

Na rogu od razu spotkamy wielką osobistość, która spędziła przy tej ulicy swój życiowy czas – Mori Ōgai, pisarz japoński, ale i lekarz, który jako pierwszy przetłumaczył na japoński „Fausta” Goethego i był pierwszym obywatelem tego kraju, który podróżował Orient Expressem.
Pod numerem czwartym mieszkał w roku 1889 Jean Sibelius, fiński kompozytor, twórca narodowego stylu, który przez ostatnie 31 lat swojego życia … nie komponował.

Siegfried Wilhelm Dehn był nie tylko muzykiem i wydawcą, czy kustoszem zbiorów muzycznych przy bibliotece królewskiej, ale pedagogiem i przyjacielem wielu sławnych muzyków, a pomieszkiwał pod numerem 28 w latach 1855-1857. Do jego uczniów i przyjaciół należał jako sąsiad spod numeru 6 Michail Iwanowicz Glinka, który przebywał w Berlinie w roku 1856. Glinka uważany jest za twórcę narodowej opery rosyjskiej, być może sławą przerósł samego mistrza i nauczyciela Dehna.

Ulicę uwiecznił na jednym ze swoich obrazów malarz Adolph von Menzel, mieszkający w latach 1865 – 1867 pod numerem 22 (dane na przytwierdzonej na ścianie tablicy są błędne), a pod 24 w latach 80-tych minionego wieku zajęła nielegalnie i takoż też wyremontowała mieszkanie Angela Merkel. Pani kanclerz przyznała się do bezprawia, podkreślając jednak, że czynsz uczciwie co miesiąc przelewała na konto spółdzielni mieszkaniowej.

Dom z numerem 14 jest miejscem urodzenia i śmierci, a także zawartego pomiędzy tymi faktami życia, słynnego matematyka i nauczyciela Johannesa Tropfke, który napisał m.in. siedmiotomową historię matematyki elementarnej.

Co za śmietanka towarzyska!

Ulica Marienstraße kończy się (bądź zaczyna) przy Albrechtstraße, na którą można zajrzeć, szczególnie pod numer 14, gdzie mieszkała przez rok Krastaba Janewa, bułgarska komunistka i antyfaszystka zgładzona przez nazistów w 1944 roku, a od bramy kamienicy trzy razy rozpoczynała swój bieg Lola z filmu „Biegnij, Lola, biegnij”. Lola galopem próbuje zdobyć 100 000 marek, by ocalić życie swojemu chłopakowi i za każdym razem bieg przynosi inny scenariusz rozwoju zdarzeń, a sam film jest mieszanką teledysku z filmem obyczajowym, melodramatem i sensacją.

Całą wyprawę można zakończyć w barze BöseBuben (Marienstraße 18), który oddalony lekko od hałasu nadszprewskiego wybrzeża i samej Friedrichstraße syci do pełna niesamowitą atmosferą wyjątkowej ulicy. Jeśli się jeszcze do tego preferuje na śniadanie (podawane do 14-tej) np. jajecznicę z wiosennym, jadalnym kwieciem i książki to nic tylko w ciszy i słońcu cieszyć się tym wyjątkowym miastem.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (40)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
pamar
pamar - 2016-04-09 16:03
Masz niezwykły talent do słów i kadrów. Zdjęcie 18 niby tylko roślinka, a tak pięknie uchwycona!
 
mamaMa
mamaMa - 2016-04-09 16:18
Dziekuje:-)
Ta roslinka - jestem ciekawa, jak sie nazywa. Licze na pomoc...szczegolnie danach:-)
 
Eugene
Eugene - 2016-04-10 10:58
Ta roślina z 18 zdjęcia, oddaje rzeczywiście klimat śródziemnomorski, a nazywa się aukuba japońska. Jest to roślina dwupienna tzn., że kwiaty męskie są na innej roślinie, a żeńskie na innej.
 
mamaMa
mamaMa - 2016-04-10 15:32
Eugene - dziekuje. Cenna informacja:-)
 
BoRa
BoRa - 2016-04-15 16:22
:-)
 
danach
danach - 2016-06-19 00:24
Ale śmietanka towarzyska na tej trasie :)
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1