Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2016    Odyna świątynia
Zwiń mapę
2016
05
maj

Odyna świątynia

 
Dania
Dania, Odense
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3379 km
 
W świecie, w którym się urodził, przeżywało dzieciństwo około 60% społeczeństwa, słowo króla było prawem, panował analfabetyzm, seksualność była tematem tabu, kara śmierci na stałym porządku, wojny żadnym wyjątkiem, a techniczny i naukowy rozwój w powijakach. Jak on – dziecię ubogich rodziców, narodzone w najgorszej dzielnicy Odense, w małym domku zamieszkałym przez, oprócz jego, cztery inne biedne rodziny. Wezwany od razu ksiądz ochrzcił Hansa Christiana Andersena w przekonaniu, że nie przeżyje nawet paru dni.

Andersen przeżył swoje własne narodziny przy Bangs Boder 29, a od drugiego roku życia mieszkał w domku przy Munke Møllestræde 3-5, który mimo biedy i ciasnoty podobno wspominał z radosną nostalgią. Matka wierząca w zabobony i karmiąca nimi swojego potomka, ojciec, którego ogromną tragedią była niemożność chodzenia do szkoły (od razu musiał uczyć się zawodu szewca), dzięki czemu wychowywał syna w duchu wolności i realizacji własnych marzeń, jakiekolwiek by one nie były. Koniecznie trzeba dodać, że miały być i nierealne i przesadne. Hans nie miał zbyt wielu zabawek, jedną z nich był teatrzyk lalkowy, który rozwiał jego dziecięcą fantazję. W tamtych czasach w Odense znajdował się jedyny stały poza Kopenhagą teatr w Danii przy placu Sortebrødre Torv, do którego Hans nie mógł chodzić, zbierał za to plakaty i programy teatralne, które karmiły jego bujną i zgłodniałą bodźców wyobraźnię. Jeden jedyny raz udało mu się dotrzeć do wnętrza wymarzonego teatru, jako statysta, co przyczyniło się później do opuszczenia rodzinnego miasteczka w celu realizacji aktorskich marzeń.

Na dachu malutkiego domku, w którym Andersen spędził z rodzicami swoje dzieciństwo, stała donica ze szczypiorkiem i zieloną pietruszką - „cały ogród mojej mamy, który wciąż kwitnie w mojej baśni „Królowa śniegu ”. Gdy umierał tutaj jego tato w wieku 33 lat 1816 roku słychać było cykanie świerszcza, a matka, która leżała z Hansem na podłodze wpadła w rozpacz krzycząc „umarł, nie śpiewaj mu, królowa śniegu go zabrała”. Pogrzebano go przy katedrze św. Kanuta, w której brał ślub z niepiśmienną praczką Anne Marie Andesdatter. Trzy lata później Hans przystąpił tutaj do bierzmowania, z okazji którego otrzymał w prezencie parę skórzanych butów, które przyćmiły całą uroczystość. Do młodzieńczej próżności wraca w bajce „Czerwone trzewiczki”. Dziś dawnego miejskiego cmentarza już nie ma, po zabetonowanym placu wokół świątyni można spacerować, bądź jeździć na rowerze pamiętając przy tym o znajdującym się pod stopami zmarłym ojcu wielkiego baśniopisarza...

Obok katedry znajduje się ratusz, w którym o wodzie i chlebie w piwnicy odbywała karę za urodzenie trzech nieślubnych dzieci babcia Hansa. To ona rozbudzała jego wyobraźnię do czerwoności jeszcze bardziej niż własna matka. Jej mąż przebywał w szpitalu byłego klasztoru franciszkanów, w którym często bywał młody Hans. Z trwogą, ale i ciekawością przysłuchiwał się obłąkanym śpiewom, szeptom, mowom zgromadzonych tutaj oszalałych ludzi. Tutaj też zmarła później jego matka – praczka, która rozgrzewała się przy pracy alkoholem popadając w uzależnienie, trawiona białą gorączką, z demencją, podzieliła los wielu swoich czasów.

Odense aż kipi Andersenem. Brązowo-metalowa ścieżka stóp, którą można podążać losem jego 14-letniego życia w tym miejscu, spotykając go nawet na przejściu dla pieszych. Muzea, które często zajmują się tylko tym tematem, a z nich największe i najważniejsze w domu jego urodzenia (którego by zapewne teraz nie poznał), gdzie w gablotach niepiszące już żadnych baśni jego pióro i nietnące żadnych postaci nożyczki, pokój kopenhaski w oryginale z fotelem, na którym już nigdy nie usiądzie i kolekcją książek przetłumaczonych na 160 języków. Opuszczał Odense w wieku 14 lat jako sierota, podążał za upragnioną sławą i uznaniem. Natura spłatała mu figla – wyrósł na wysokiego mężczyznę o 1,85 cm wzrostu, co oznaczało przekroczenie XIX-wiecznej przeciętnej o 25 cm, o długich rękach i nogach, z wielkim nosem i opadłymi powiekami, co przyczyniało się do ogólnego przerażenia u przypadkowo spotkanych ludzi. Przy bliższym poznaniu zdobywał przyjaźń i uznanie, ale nigdy nie udało mu się związać się z jakąkolwiek kobietą. Dziś badawczo i naukowo spekuluje się o jego bi- a nawet homoseksualizmie. Jego 70-te urodziny świętowało na ulicach pół Danii, cztery dni później zmarł, podobno w samotności w Europie, w której złamana została władza króla, analfabetyzm został prawie wytępiony, a wiedza i technika były w pełnym rozwoju i rozkwicie.

Nazwa Odense oznacza sanktuarium Odyna, boga wojny, poezji i mądrości, najpotężniejszego boga Wikingów. Miasto było siedzibą katolickich biskupów od 1060 roku, miejscem śmierci króla św. Kanuta w 1086 roku i druku przez Johanna Snella w 1482 roku pierwszych duńskich inkunabułów. Andersen urodził się w 1805 roku, gdy Odense przeżywało czasy rozkwitu i napływu nowych mieszkańców, przez których trzeba było w 1851 roku zburzyć miejskie mury, gdyż pękało w szwach. Radzono sobie na różne sposoby, żebractwa unikano przez dniówki, a cała ta biedota ściśnięta w przycupniętych małych domkach żyła w katastrofalnych i uwłaczających warunkach. Dziś okolica jest malownicza i urokliwa, zachwyca turystów czystością i kolorami.

Na rozkopanym rynku można zobaczyć ruiny budynku, którego piwnica jako pierwsza w Danii była wykorzystywana na działalność gospodarczą, a spacerując urokliwą uliczką Nedergade zobaczyć nie tylko pięknie odrestaurowane domki, ale i dwa mopsy, które z otyłą nonszalancją przyglądają się zza progu leniwemu światu. Zupełnie niedaleko stąd znajduje się tzw Dom Biednych, do którego Andersen od czasu do czasu przychodził na bezpłatne lekcje. Na skrzyżowaniu dalej po prawej żelazny most, pierwszy taki w Danii, po lewej na żółtym tle chyba najstarszy kościół miasta Vor Frue Kirke. Parę kroków dalej w pięknym czerwonym budynku fantastyczne muzeum multimedialne na śmiały temat wyspy Fioni jako centrum kosmosu i jej w tym kontekście zawartej historii – Møntergården. Tutaj można natknąć się na inne sławne i znaczące dziecko Odense - Carla Nielsena, urodzone w pobliskim Sortelung, które zostało kompozytorem i przedstawicielem muzyki duńskiej. Zupełnie blisko domu urodzenia Andersena znajduje się sala koncertowa jego imienia. Powracając znów na rynek można posilić się w polecanym przez pracownika muzeum lokalu o wdzięczniej nazwie dalle valle, gdzie istnieje możliwość skorzystania z obfitego obiadowego bufetu za 39 koron, co przy duńskich cenach jest nie lada gratką. Zamawianie napojów jednak jest niewskazane, gdyż ich cena przewyższa cenę bufetu, z którego można korzystać do woli. Jako że lokal jest pełny, jedzenie świeże, gdyż w szybkim tempie znikające z dość przepastnych tac i mich.
Stąd już parę kroków do byłego klasztoru przegnanych w czasach reformacji franciszkanów i utworzonego w nim później szpitala dla psychicznie chorych - Gråbrødre Kloster. Mijając pierwszą damę miasta, czyli First Hotel Grand, gdzie świeżo wyremontowane wnętrze robi duże wrażenie, po przeciwnej stronie ulicy znajdziemy byłą fabrykę tekstylną zamienioną w nowoczesne centrum sztuki Brandts 13.

I koniecznie trzeba zajrzeć do miejskiego parku, który ukrył się za katedrą, gdzie z powodu zbyt wysokich podatków został zamordowany przed ołtarzem w 1086 roku król Dani Kanut wraz ze swoim bratem Benedyktem i towarzyszącymi im osobami. Król wprawdzie nie żył jak święty, jednak miejsce i forma zgonu przyniosły mu takie miano, którym Dania szczyci się do dziś. Za katedrą nazwaną jego imieniem rozciąga się najpierw przykościelny ogród, a później miejski park, który tego słonecznego dnia rozbrzmiewa głosami zrelaksowanych i rozbawionych mieszkańców.

Nie pozostaje wieczorem nic innego, jak krótka chwila nad zatoką Skagerrak, gdzie w ciszy, spokoju i ostatnich promieniach zachodzącego słońca można zakończyć andersenowski pierwszy dzień w Danii.

P.S. dla miłośników kolei - w Odense znajduje się największe w Europie Północnej muzeum kolei żelaznej Danmarks Jernbanemuseet.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (69)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (10)
DODAJ KOMENTARZ
stock
stock - 2016-05-14 10:07
Byliśmy ostatnio w okolicy, ale Odense - jak się okazuje niesłusznie - ominęliśmy. Za to polecam wysepki w południowej części Fionii.
 
mamaMa
mamaMa - 2016-05-14 10:51
Oooo tak, wysepki... Udalo sie nam byc na jednej, na kolejne zabraklo zwyczajnie czasu i plany sa na nastepne wypady do przemilej Dani:-)
 
BPE
BPE - 2016-05-14 11:11
uwielbiam to miasteczko, ma taki uroczy klimacik ..........
 
marianka
marianka - 2016-05-15 09:08
Bardzo ciekawy przegląd!
A i interesująca idea z tym Domem Biednych i bezpłatnymi lekcjami!
 
zula
zula - 2016-05-15 11:23
Wiele pracy poświęciłaś na ten opis...efekt imponujący a Christian Andersen w podziękowaniu napisałby kolejną baśń :)
Zdjęcia wyszukane i przemyślane - brawo
 
mamaMa
mamaMa - 2016-05-15 13:17
marianka, Zula, dziękuję za dobre słowo, mam nadzieję, że Andersen się do nas uśmiecha:-)
 
Eugene
Eugene - 2016-05-16 21:08
Pięknie dziękuję za super opis i zdjęcia, tych arcyciekawych miejsc, które mogłem zwiedzać dzięki Tobie. Pozdrawiam - Eugene.
 
pamar
pamar - 2016-05-17 09:58
Jak pieknie przypomnialas nam ze marzac można osiagnac rzeczy wielkie :)
 
mucha
mucha - 2016-05-19 18:57
Jeszcze przedwczoraj byłem w okolicach przejazdem, i niesamowicie żałowałem że tylko tak. Już planuję wyjazd na spokojnie bez pośpiechu :)
 
mirka66
mirka66 - 2016-08-21 12:18
Tej czesci Danii nie znam.Bylam tu tylko przejazdem.Piekne miejsca , a zdjecia rewelacyjne.Uwielbiam Skandynawie :)))
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 1403 wpisy1403 5503 komentarze5503 22018 zdjęć22018 1 plik multimedialny1