Do Svendborg wybieramy się u schyłku dnia, żeby w słynnej La Pupa zjeść coś doskonale znanego, czym ta przyportowa włoska restauracja wśród tutejszych mieszkańców słynie – pizza, pasta bądź inne przysmaki od prawdziwie włoskiej familii, która osiedliła się w jednym z nowocześniejszych miasteczek Fionii. Stare miasto żeglarzy, gdzie narodziła się, dziś największa firma żeglugowa świata, Mærsk, założona przez kapitana Petera Mærsk Møllera i jego syna Arnolda Petera Møllera pod nazwą A/S Dampskibsselskabet Svendborg w 1904 roku. Zakupili używany statek i tym samym rozpoczęli sukcesem naznaczoną historię największego operatora kontenerowego, jak i konglomeratu w sektorze transportu i energii. Syn Arnolda, Mærsk Mc-Kinney Moeller, jeden z najbogatszych Duńczyków, podarował państwu w 2004 roku kopenhaską operę – jak niepomiernie pieniądze łączą się ze sztuką.
W Svendborg spotykamy Anne Hvides Gaard – najstarszy dom miasta z 1560 roku otoczony nowoczesnym budownictwem i przykościelnym placem, który akurat dziś zalewany jest gitarową muzyką przygrywającego do kotleta grajka. Dźwięk instrumentu rozpływa się pomiędzy kamienicami i odbija echem po pustych chodnikach. Cicho sza – zdaje się mówić duński skromny sobotni wieczór, który kończy się konsumpcją pysznych lodów, do których można sobie dodać białą piankę, nakładaną przez sprzedawcę łopatką. Sprzedawca nie zna jej składników. Przeprasza, ale niczego nie może gwarantować, ani wykluczyć. Najpiękniej prezentuje się maszyna do sosu, który wypływa z niej szybką i obfitą strugą – okazuje się, że tylko do momentu, gdy lodziarz podchodzi do niej z gotowym lodem – naciskając jej pedał obniża ciśnienie do minimum podstawiając jednocześnie przez klienta zamówiony towar. Lekkie rozczarowanie wkrada się w kąt nie tylko dziecięcych oczu...