W Györ umierał przyszły błogosławiony, ale zanim do tego doszło celtycka osada Arrabona zamieniła się w siedzibę biskupią, która w baroku zachłysnęła się fantazyjnym tej epoki stylem, w wieku XIX przenocowała Napoleona i wysłuchała koncertu Liszta, by w czasie II wojny światowej stracić swoje żydowskie dzieci, których z 5800 pozostało 780. Druga co do wielkości synagoga węgierska osierocona i zaniedbana doznała profanacji magazynowania, by po upadku socjalizmu odetchnąć faktem renowacji i kulturalnym ukłonem w kierunku jej bestialsko ze świata usuniętych właścicieli.
Ten umierający niedaleko od niej błogosławiony idąc za głosem nie tyle powołania, co prawdziwej ludzkiej miłości, przyjmował pod swój bogaty dach Żydów, jak i innych mieszkańców własnego miasta, czy uchodźców ze wschodu i za nich, „z przyjemnością”, jak tuż przed śmiercią podkreślił, oddał życie.
Idziemy na Wzgórze Kapituły, do Katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, malowniczo położonej, górującej lekko nad miastem, z uroczą zabudową, klasztorem, pałacem biskupim i wspaniałym widokiem na Györ. Poruszająca wystawa w piwnicach odsłania dramatyzm, ale i jakąś zgodność życia biskupa Vilmosa Apora, który heroicznie, mając za sobą nieustanną walkę o zaprzestanie prześladowania Żydów i uchodźców, bronił własnym czołem zgromadzone w tej piwnicy kobiety i dzieci przed agresywnymi czerwonoarmistami i postrzelony z uśmiechem i pełen ufności osuwał się na podłogę. Przewieziony do szpitala zmarł 2 kwietnia 1945 roku, by 52 lata później Jan Paweł II mógł oświadczyć światu, że zalicza go w poczet chwały błogosławionych. A tutaj można zobaczyć ślady po kulach, chustę zbroczoną krwią i pryczę, na której leżał śmiertelnie zraniony biskup Apora.
Kluczymy uliczkami porażeni bytnością w miejscu prawdziwego bohaterstwa i odwiedzamy małą, ale śliczną wystawę sztuki, napotykamy barokowe postaci, korzystające z załamania czasoprzestrzeni, mijamy aptekę pod Złotym Statkiem, by przenieść się na chwilę pod imponujący ratusz i czasy kwitnącego socjalizmu.
Taką mieszankę oferuje Györ, żegnający nas symbolicznie dla całego węgierskiego państwa metalowym sercem świadczącym o miłosnym i wiernym uścisku jego mieszkańców.