Pociągi pełne turystów, którzy zarezerwowali swoje pierwsze w życiu wczasy, składające się z noclegu i posiłków, zjeżdżały tutaj z całych Niemiec i tak oto narodziła się masowa turystyka przy czynnym współudziale...nazistów. Niejaki Carl Degemer wpadł na taki pomysł po zarządzeniu ograniczeń w wyjazdach zagranicznych w 1933 roku. Z jego biura podróży powstała Touropa, która to firma dziś istnieje pod nazwą TUI. Degemer jest w Ruhpolding pochowany, a turyści są miejscu wierni do dziś.
Ruhpolding położony jest przepięknie w dolinie pomiędzy Alpami Chiemgawskimi, pełny pomalowanych willi i sportowych ofert, uspokaja wyjątkowym cmentarzykiem przy uroczym kościółku św. Grzegorza z romańską Madonną z XII wieku. Podobno by spocząć na tutejszej nekropoli trzeba zapisać się na listę oczekujących, chętnych jest wielu, gdyż położenie wyjątkowe.
Ruhpolding organizuje od czasu do czasu mistrzostwa w biatlonie (w latach 1979, 85, 96, 2012), a jedna jego część – Seehaus, oddalona od centrum o pięć kilometrów okrzyknięta została w 2009 roku najmokrzejszym miejscem Niemiec.
Pozornie nie dzieje się nic, tłumów nie widać, ale widać dostatek i dobrobyt, nonszalancję sklepików, w tygodniu przedwielkanocnym raczej długo nie otwartych, bądź wcześnie zamykanych. Sezon nie w pełni i hierarchia wartości ważna, co daje niejasne uczucie wiary w ludzki rozsądek;-)