Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2017    Queenstown
Zwiń mapę
2017
15
sie

Queenstown

 
Irlandia
Irlandia, Cobh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6516 km
 
Gdy w 1849 królowa Wiktoria przybyła do Cove ku jej czci przemianowano miasteczko na Queenstown, by jego nazwę ponownie zmienić po utworzeniu republiki irlandzkiej w 1921 roku na galijski wariant Cobh.

Jesteśmy tego miejsca bardzo ciekawi, gdyż miasto z ogromnym, naturalnym portem było niemym świadkiem ogromnej fali emigracyjnej. Właśnie stąd miało wypłynąć w świat na przestrzeni lat 1815-1970 w ucieczce przed nędzą i głodem około 3 milionów Irlandczyków.

Oprócz ludzi odpłynął stąd w 1838 roku na pierwszy transatlantycki rejs parowiec Sirius.
I to właśnie tutaj zatrzymał się po raz ostatni Titanic zabierając pasażerów w śmiertelną podróż.
A w 1915 roku po storpedowaniu przez Niemców statku Lusitania sprowadzono tutaj uratowanych i zmarłych pasażerów, a Amerykanie w wyniku tego tragicznego wydarzenia włączyli się do I wojny światowej.

W Cove powstał w 1720 roku pierwszy na świecie klub jachtowy Royal Cork Yacht Club i tutaj znajduje się ogromna jak na miasteczko katedra św. Kolmana, która powstała dzięki wielu Irlandczykom osiadłym w Australii czy Ameryce. Pewnie dla wielu z nich Cobh było ostatnim irlandzkim miejsce, które w swoim życiu widzieli.

I do tej właśnie katedry kierujemy pierwsze kroki tego wieczora. Po zakwaterowaniu w przyjemnym hotelowym apartamencie z pięknym widokiem na zatokę decydujemy się pójść właśnie do tego symbolicznego miejsca w Cobh. Ogromna świątynia dominuje krajobraz i pochyla się nad tragicznym losem ludzi spod jej stóp w świat wypływających. Nie wszystkim udało się dotrzeć do wybranego miejsca, nie wszystkim powiodło się na emigracji. Ci jednak, którym się udało, dali wyraz przywiązania do ziemi, choć surowej i siermiężnej, ale jednak ojczystej. Wyraz potężny, dramatyczny nawet, w dodatku znajduje się w nim największy carillon w Irlandii mający cztery oktawy, czyli składający się z 47 dzwonów. Największy z nim waży 3,4 tony. Carillon rozbrzmiewa w każdą niedzielę o 16.30 od maja do września.

Wszędobylskie emblematy Titanica i czającą się za tym melancholię zostawiamy na następny dzień, napawając się magią uroczego i ciepłego wieczora. Okazało się to być słuszną decyzją. Już jutro dane nam będzie poczuć morską atmosferę w strugach deszczu. Jednak jeszcze jest dzisiaj i jeszcze świeci słońce – jakby świat, a my razem z nim, nigdy miał nie przeminąć. Jakże złudne i mamiące wrażenie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
stock
stock - 2018-04-24 22:00
Nie lubię angielskiej architektury, ale te domki jak z drukarki wyglądają super.
 
zula
zula - 2018-04-25 07:18
Rzeczywiście ostatnie dni wędrówki to słońce !
Irlandia jest przepiękna !
 
danach
danach - 2018-04-27 23:05
Pomnik Soni , biegaczki na długich dystansach, super, domki na stromych uliczkach wyglądają uroczo a szczególnie z koronkowym zwieńczeniem dachu. Zawsze trzeba korzystać do końca z pięknego dnia , jak widać następny może być odmienny
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1