600 lat starsze od egipskich piramid, 1000 od Stonehenge (prawdopodobnie). Najlepiej zachowany korytarzowy grób z epoki kamiennej owiany legendami. Być może arcykrólów z Tary, być może siedziba pogańskich bóstw. Prehistoria w Europie.
Powstałe 3 albo 5 tysięcy lat temu.
Miejsce doniosłe, niesłychane i tajemnicze.
Urok nieodgadnionej przeszłości.
Dolina Boyne słynie z pagórków. Sztucznie usypane otoczone kręgami są śladami epoki mówiącej do nas tylko i wyłącznie za pomocą kamieni. Nie wiadomo czy to królewska nekropolia, czy rytualne centrum, czy może kalendarz, albo zwyczajny spichlerz. Według celtyckiej mitologii spłodzono tutaj wojownika Cú Chulainna.
Newgrange odwiedza większość przyjeżdżających w te okolice. Chyba nie można inaczej. I chociaż wszystko tutaj jest zupełnie inne niż w Tarze, zorganizowane, otoczone woalem i opieki i zarabiania pieniędzy to jednak dla jednego momentu warto tutaj przyjechać i dać się w tę turystyczno-zarobkową atmosferę zaplątać. Najpierw kasa, przejście przez rzekę i autobus, potem doskonale wyglądające górki, soczyście zielone, wypielęgnowane i szczelnie otoczone płotem, przewodnik opowiadający o ich przeszłości, a właściwie przypuszczeniach o niej i wejście do środka. Długi korytarz zwieńczony pomieszczeniem na kształt czterolistnej koniczyny i ...doniosłość. Obecność w miejscu, które wybudował ktoś tyle tysięcy lat temu, tak dobrze, że do dziś nie przedziera się tutaj choćby jedna kropla deszczu i tak doskonale, że pomimo przesunięcia osi ziemskiej promienie słoneczne wciąż wpadają metafizycznie na krótką chwilę do środka. I tutaj okazuje się, że chrześcijańskie świątynie budowane są według tego właśnie wzoru – pierwsza katedra ludzkości.
Po wyłączeniu sztucznego oświetlenia zapada całkowita ciemność, a wszyscy goście milkną na tyle, że nie słychać zupełnie nic. Coś przeszywa i duszę i ciało, a lekki blask słonecznego promienia, symulowany na czas zimowego przesilenia, daje nadzieję i przynosi ulgę w tej majestatycznej atmosferze czegoś niezrozumiałego. Trochę dławi mnie w gardle. Tylko trochę. Za chwilę powrócimy na łono współczesnych potyczek i drogę, która niechybnie zmierza ku końcowi. Chociaż przez krótką chwilę pojawiło się przeczucie, że go nie ma. Że wszystko zatacza jakiś niebywały krąg i trwa.
Nie omijajcie tego miejsca. Nie warto.