Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2018    "Dajcie mi punkt podparcia, a poruszę Ziemię"
Zwiń mapę
2018
05
kwi

"Dajcie mi punkt podparcia, a poruszę Ziemię"

 
Włochy
Włochy, Syrakus
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3654 km
 
Od zawsze chciałam być tutaj, gdzie on wołał „Eureka“. Nie mogłam jako dziecko uwierzyć, że tak się można zapomnieć. Czułam jednocześnie, że musi się za tym kryć coś więcej, że wmawiany nam w drewnianych ławkach wstyd nie jest końcem ludzkiej energii. Przeczuwałam, ale to było niejasne, dalekie, nieosiągalne. Pasja. Stan, gdy męczy cię talent. Żywioł w człowieku, którego nie da się zatrzymać. Ten obraz wanny, jego wyskakującego i nie zważającego na opinię, zaaferowanie, nawet objawienie. Być może wydawało mi się, że gdy będę tutaj będę bliżej, zrozumiem. Teraz już wiem, od dawno chłonę pasje, ludzi, którzy się im oddają i pobyt w Syrakuzach traktuję jako spełnienie. Jako tchnienie wciąż dziejącej się ludzkiej kreatywności.

Zanim dotrzemy do Syrakuz Archimedesa natrafiamy na Syrakuzy współczesne. One, podobnie jak reszta świata, wciąż z matematycznego talentu swojego byłego mieszkańca korzystają. Nie tylko, że ratował miasto przez 36 miesięcy przed rzymskim zajęciem, to jeszcze zostawił takie obliczenia, wzory i formuły, że technika opiera się na tym do dziś. Matematyczne rachunki, geometria, hydrostatyka, eureka, których być może jesteśmy zbyt mało świadomi. A być może nie? Toczące się koło życia, wypychające według fizycznych praw wszystko co nieważne, jest stałą czasową nieubłaganie skazującą na rozwój?

Współczesne Syrakuzy smaczną kawą i targowym gwarem umilają pierwszy w nich poranek. Przyprawy, owoce, warzywa, plecenie koszyków i jak skóra odrywane skrawki sera, suszone pomidory olśnione wiosennym słońcem. Na malutkiej wysepce Ortygia, części miasta Syrakuz, niedaleko starożytnych ruin świątyni Apolla toczy się kulinarne życie, jakby nigdy nic się na świecie nie wydarzyło. Apollo pewnie się wygrzewa na zniszczonych ścianach swojego czci domu. Jako bóg i życia i śmierci, ale i natchnienia i uzdrawiania musi być bogiem spełnionym, gdyż życie nie jest niczym innym jak jego patronatu mieszanką.

Ze świadomością dawnej ważności Syrakuz – onegdaj największego i najpotężniejszego miasta Sycylii – zupełnie przypadkiem (choć go podobno nie ma) trafiamy do Instytutu Narodowego Dramatu Starożytnego, gdzie zachwycają nas zdjęcia. Dramatyczne teksty greckie i łacińskie zaklęte w pompatyczność przekazu na scenie, pozowanie i wyolbrzymianie, nadmiar i dosadność. I w kontraście do instytutu zaglądamy zaciekawieni do kościoła, którego świętości funkcja zamieniła się w profanum ciała, czyli second hand pod ołtarzem. Surowe ściany przed chwilą widzianego instytutu jako świątynia przeszłości i słów, które wizualizują współczesność i barokowe wnętrze świątyni jako miejsce dla banału codzienności.

Na Piazza Archimede (a jakże placu Archimedesa) zachwyca wszystko – piękne pałace, sycylijski bank, ale przede wszystkim fontanna Diany. Dramat miłości, rozpacz przeznaczenia i łaknienie wybawienia okraszają wodne stworzenia wplecione w plusk wody tak ściśle, że zdają się być osobno, jakby za szkłem, jakby w bezczasie. Alfejos patrzy z przerażeniem na moment zamiany ukochanej nimfy Aretuzy, którą ścigał pod ziemią i morzem aż na Sycylię, a która jego miłości nie odwzajemniała. Uratowana przez boginię Dianę, zamieniającą ją w źródło rzeki Aretuzy. Podobno Alfejos się nie poddał i pod wodną postacią zjednoczył z miłością.

Romantyzm i rzeczywistość. Ilu ludzi podzieliło losy tamtych bóstw?

Trudno się dziwić, że droga zaprowadziła nas do teatru (snuliśmy się po miasteczku, bez planu). Teatro dei Pupi braci Vaccaro i znajdujące się tuż obok muzeum. Lalkarska tradycja wpisana na listę Arcydzieł Ustnego i Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Erupcja ludzkich wyobrażeń, feeria barw i podróż w stare czasy podań. Na późny popołudniowy spektakl kupujemy bilety, do muzeum zaglądamy od razu i warto, jak najbardziej warto dać porwać się w ten niewiarygodny świat.

Mijając piękną katedrę Narodzenia Najświętszej Maryi Panny z barokową fasadą i pogańską przeszłością (kościół przekształcony ze starożytnej świątyni Ateny) docieramy do portu i wypływamy stamtąd łódką w morze. Tutaj Archimedes zdaje się być bliżej. Często bywał na syrakuzkich plażach, by mierzyć niebiańskie odległości. Rejs jest świetny, zmienia perspektywę i upłynnia ważkość myśli. Widzimy pasek miasta na horyzoncie i jaskinie, które zmieniają barwy. Kanapa w jednej z nich i rozbijające się o kolorowe skały fale. Gdy wracamy ukołysani spokojem do miasta, to najpierw idziemy przez park, a później wąskimi uliczkami przemieszczamy się mijając przygotowujące się do kolacji gastronomiczne lokale. Rozczula nas starsza pani pośród zieloności juk i warsztaty lalek, z których tchnie tajemnicą i magią. W końcu docieramy na spektakl i niewiele rozumiejąc podziwiamy kunszt wykonania aktorów, którzy porywają nas w świat dzielnych rycerzy, krwawych Saracenów i rozegzaltowanych dam. Miecze idą w ruch, wrogowie padają martwi jak muchy, a miłość znajduje spełnienie w cieniu drzew. Na końcu przed scenę wychodzą prawdziwi bohaterowie, którzy marionetkami kierują, tchną w nich życie, nadają im sens.

Archimedes powiedział: „Dajcie mi punkt podparcia, a poruszę Ziemię”.

Jakże doskonale w Syrakuzach widać, że poruszył.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (70)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
marianka
marianka - 2020-05-02 11:38
Syrakuzy witają kawą i targowym gwarem i lodami pistacjowymi też! :)
 
danach
danach - 2020-05-14 14:54
Ale przyjemnie powędrować po Syrakuzach, naprawdę magiczne miejsce , może tam dotrę jak będzie można :) Dzięki
 
mamaMa
mamaMa - 2020-05-14 19:04
Życzę Wam obu, marianka i danach, wyjazdów w tak piękne miejsca jak Syrakuzy:)
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1