Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2018    Gabriel i skit
Zwiń mapę
2018
17
lip

Gabriel i skit

 
Polska
Polska, Odrynki
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8837 km
 
Bardziej ponuro w lipcu o poranku być nie może. Jakby był listopad. Siąpi i wokół roztacza się mgła. Jedziemy do Odrynek, ale tak naprawdę zatrzymujemy się w jakimś dziwnym miejscu, które nie wygląda na zamieszkałe przez kogokolwiek. Bezkresne łąki, parę drzew i drewniana śliska kładka. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że nazywa się kładką życia. Poszliśmy nią sami, gdyż dzieci stanowczo odmówiły wyjścia na deszcz. I szybko zniknęliśmy we mgle. Naszym oczom ukazała się brama prowadząca do skitu położonego na mokradłach, który wybudował z niczego archimandryta Gabriel. Weszliśmy tam, jakbyśmy dotarli do zaświatów – we dwoje, ale zupełnie sami, przemoczeni do suchej nitki, ale z radością odkrycia czegoś niesamowitego. Od razu zrobiło się nam ciepło, od razu poczuliśmy się jak w domu, od razu weszliśmy do świątyni, by zapalić smukłe świeczki. Gdy wyszliśmy on już na nas czekał i jakby zakochał się w moim mężu. Znacząco westchnął, że ma za dużo stresu, że trzeba dbać, że dobrze mu z oczu patrzy, ale skóra wymaga opieki. Złapał za nasze dłonie i mrucząc coś pod nosem pobłogosławił głowy i zaprosił do swojego zielnego gabinetu, w którym zapisał stosowną mieszankę ziół dla małżonka. Niemalże przytulał się uśmiechniętymi oczami do niego. Nie próbowałam interweniować ani wysuwać się na jakikolwiek plan. Był jedynym pionkiem dowodzącym w tej grze.

Przybył tutaj w 2006 roku. 488 lat po tym, jak książę Iwan Michałowicz Wiśniowiecki przeprawiając się tratwą przez rzekę Narew w drodze do Wilna zobaczył światło nad ikoną św. Antoniego Pieczerskiego. Obydwoje, czyli i Iwan i Gabriel, nie mogli oprzeć się cudowi. Ten pierwszy objawienia, ten drugi otaczającej go przyrody i niepojętego poczucia więzi z Pieczarskim. I to właśnie ten drugi w miejscu, gdzie Iwan zobaczył ikonę, wybudował najpierw kaplicę, a później cały kompleks nowej pustelniczej wspólnoty zakonnej. Pomagała mu w tym cała okolica. Gabriel, chociaż pustelnik, potrafił zjednywać sobie ludzi. Uśmiechał się, gotował zupy, które potem roznosił po okolicznych wioskach i przyjmował chorych, którym zapisywał ziołowe mieszanki. Znał się na roślinach i ich właściwościach jak nikt inny. Dla nas też jest poczęstunek. Gabriel zachęca do skosztowania. I wciąż się uśmiecha pozując z ochotą do zdjęcia. Ale tylko z nim. Moim mężem.

Mnich zmarł dwa miesiące później. 22 listopada 2018 roku.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Danach
Danach - 2020-10-09 21:01
Niesamowita historia, szkoda ze takie smutne ostatnie wieści ale czar tego miejsca i mnie się udzielił :)
 
zula
zula - 2020-10-10 23:41
Wspaniałe jest gdy człowiek na swojej drodze spotyka taką Postać!
Niech śp Gabriel niesie pomoc ,,wysoko,,...
 
marianka
marianka - 2020-10-25 11:48
Wyjątkowe spotkanie! Ciekawam co z tym miejscem się dzieje po jego śmierci?
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1