Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2018    Tutejsi i władza
Zwiń mapę
2018
17
lip

Tutejsi i władza

 
Polska
Polska, Soce
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8851 km
 
Nie jesteśmy Tutejsi, ale tamtejsi. Przyjeżdżamy do Soce, bo nazwa jest wyjątkowa i chcemy zobaczyć Krainę Otwartych Okiennic. Kojarzy nam się to określenie z gościnnością, w której chętnie się po raz kolejny tego dnia zanurzymy. Ojciec Gabriel i Tutejsi, autochtoniczni Rusini podlascy mówiący językiem, któremu grozi wymarcie. Dialekt zachodniopoleskiego ukraińskiego z elementami polskimi, białoruskimi i rosyjskimi. Zielony pas dwóch paralelnie położonych ulic, pomiędzy którymi znajdują się piękne drewniane chaty misternie zdobione dekoracjami snycerskimi w formie nad- i podokienników, narożników, wiatrownic, oszalownia elewacji i szczytów chałup oraz oczywiście okiennic.

Soce wierne było od zawarcia Unii brzeskiej w 1596 roku prawosławiu, ale pobliska parafia w Puchłach została w jej wyniku parafią greckokatolicką. Mieszkańcom Soc pomagali mnisi - uciekinierzy z prawosławnych monasterów i Antoni Pieczerski, patron pustelników, którego kult jest żywy do dziś. Oficjalny powrót do prawosławia nastąpił w 1839 roku w Imperium Rosyjskim, co przyniosło ze sobą mocne rosyjskie wpływy szczególnie w obrzędowości liturgicznej. Dodatkowo w XIX wieku księża Grzegorz i Flora Sosnowscy pozytywistycznie wprowadzali wyjątkowe jak na tamte czasy umiejętności czytania i pisania.

W 1915 roku Sycze zostali zmuszeni do ewakuacji przed nadchodzącymi Niemcami w głąb Rosji. Powrócili po czterech latach do ruin i zgliszczy. Polskie władze nie zgodziły się na samodzielną parafię prawosławną w Puchłach i mieszkańcy Soc musieli do cerkwi maszerować 10 km w jedną stronę. Świetna pożywka do wylęgu nowych, obrazoburczych idei i spiskowych teorii. Samozwańczy prorok Ilija zjednał sobie sporą część mieszkańców. Ilija czyli Eliasz Klimowicz był niezwykłą i tajemniczą postacią na tych terenach na przełomie stuleci. Miał dziwny sen, pod którego wpływem zaczął budowę cerkwi. Żeby łatwiej zdobyć na to środki twierdził, że buduje ją na zlecenie Boga. Miał żonę i córkę, które odeszły od niego, gdy ten sprzedał wspólne gospodarstwo na poczet niebiańskiego obiektu. Za jego wzorem podążali inni, którzy powierzali mu swoje majątki, kwestowali twierdząc przy okazji, że cerkiew sama rośnie. Fantazja, powoływanie się na wiarę i boskie koneksje oraz zapewne jego wizjonerstwo – jak łatwo namówić bojącego się i niepewnego swego losu człowieka na uległość. Cerkiew Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Starej Grzybowszczyźnie została rzeczywiście wybudowana i wyświęcona w 1929 roku. I sława Eliasza sięgnęła zenitu. On „prapavieduje i scaluje” czyli prorokuje i uzdrawia, trzeba przyjść i uznać wodę w studni za świętą, trzeba głosić całemu światu, że to biblijny prorok, trzeba przynieść dywan, haftowany ręcznik, kurę albo jajko, a już na pewno pieniądze i prosić o odpuszczenie grzechów, uzdrowienie czy choćby odrobinę nadziei.

Wszystko rozbiło się o władzę i majątek. Duchowni prawosławni byli coraz bardziej zaniepokojeni rozrastającą się sławą Eliasza. I marzyli o przejęciu jego dóbr. W 1934 roku zaproponowali mu wstąpienie do klasztoru w celu jurysdykcji świątyni czym połechtali jego niespełnione marzenie odprawiania w niej przez siebie nabożeństw. Przepisał cerkiew na Prawosławny Konsystorz i udał na uroczystości postrzyżyn, które zakończyły się wygnaniem jego zwolenników ze świątyni. Klimowicz zrzucił na znak protestu szaty zakonne i odszedł dochodząc później swoich praw do cerkwi przed sądem. Przyznano mu je z powrotem, ale pozbył się jej sprzedając katoliczce, która przekazała ją Kurii Metropolitalnej w Wilnie. Od tej chwili widział w sobie Jezusa, który miał przeprowadzić wiernych do Nowego Jeruzalem. Jego zwolennicy uznawali się za archaniołów, a nawet apostołów. I tak powstał Wierszalin, ogłoszony centrum świata, a przez to jego stolicą. Tutaj mieli przetrwać nieuchronnie nadciągający koniec świata: on sam i jego zwolennicy. A gdy ten nie nadchodził opuszczali go coraz liczniej najwierniejsi fani. Gdy wybuchła II wojna światowa Ilja w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął.

Wracając do nas w Soce nie mogło być bardziej sielsko. Witają nas dwa psy, z których jeden towarzyszy do końca. Pokazuje drogę pomiędzy kałużami i trochę denerwuje się na bociany. Od czasu do czasu jakiś mieszkaniec przejedzie na rowerze, a ci, których spotykamy pod domami uśmiechają i wszczynają rozmowę. Jedna staruszka najwyraźniej poruszona odwiedzinami opowiada, że kiedyś więcej się tutaj działo, ale wszyscy poumierali. Podziwiamy słoje w oknach i naprawdę piękne zdobienia chałup. Okiennice wszystkie są otwarte. Apokalipsa wplątana w monotonny rytm mijającego życia. Jeden zakrzyknie, że tylko on ma rację, drugi wzruszy ramionami i zaciągnie się papierosem na ławce pod domem. Ugryzie soczyste jabłko i co najwyżej przeżegna mijając krzyż przy polnej drodze. Tam, gdzie kończą się Soce, a zaczyna teren zabudowany.

Zaglądamy oczywiście w drodze do Domu na Wschodzie do pięknej, błękitnej cerkwi w Puchłach. Kiedyś (w XVI wieku) przysiadł tutaj pod lipą stary człowiek, który cierpiał na obrzęk nóg. Modlił się szeptem wznosząc oczy ku niebu i zauważył na wierzchołku drzewa obraz Matki Bożej. Choroba ustąpiła i powstało nie tylko nowe miejsce kultu, ale i jego nazwa. Stara świątynia spłonęła wraz z obrazem w 1771 roku, ale szybko postawiono nową, a dziś czci się obraz z 1781 roku, o którym krążą pogłoski, że być może jest jednak oryginałem. Po latach zacierają się fakty, a utwardzają przekonania, które połączone z zaciętością i wpisaną w mentalność buńczucznością sprawiają, że coś, co nigdy czymś nie było, nagle tym bezapelacyjnie jest. A nam jak kijankom pozostaje tylko brodzić i wybierać.


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (43)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
Stock
Stock - 2020-11-01 13:20
Piękne miejsce i ciekawe historie.
 
marianka
marianka - 2020-11-02 15:54
Ale historie! Bardzo chcę tam pojechać!
 
danach
danach - 2020-11-09 10:31
Ale malownicza wioska i jaka historia w wszystko to u nas , trzeba zobaczyć koniecznie , dzięki
 
zula
zula - 2020-11-27 08:03
Wszystko tam jest ...kapliczka,stare domy i malwy. Droga wzdłuż pola i drabiniasty wóz a najpiękniejsze okna i otwarte okiennice. Pięknie!
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1