Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2019    Winne upojenie
Zwiń mapę
2019
17
lut

Winne upojenie

 
Hiszpania
Hiszpania, Banalbufar
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2044 km
 
Wystarczy jedno źródło, a człowiek może uczynić sobie wokół niego raj. Uniezależnić się od świata zewnętrznego i poczuć wolność. Złudną wprawdzie, ale w przypadku źródeł La Granja wystarczającą na długie stulecia. Najpierw powstała tutaj mała osada, której mieszkańcy wykorzystywali skalne źródło do mielenia zboża. Pomiędzy X a XIII wiekiem Arabowie wyciskali olej z oliwek i mielili ziarna. Gdy ci opuścili wyspę dotarła tu arystokracja i niejaki graf Nuno Sans osiadł na dziesięć lat przy źródle szczęścia. Po tym czasie bogobojnie oddał w 1239 roku La Granję zakonowi cysterskiemu, który wybudował swój pierwszy klasztor na wyspie. Korzystając z ziemskich przywilejów władzy przez 200 lat gospodarzyli i wznosili modły za maluczkich, którym dostęp do wody został w drodze naturalnej selekcji utrudniony. Potem przenieśli się do Palmy i posiadłość, a jakże, nie podarowali, ale sprzedali niejakiemu Mateo Vida. Dzisiaj właścicielem jest Cristóbal Seguí Colom, który otworzył podwoja ogromnej posiadłości (do zwiedzania jest około 50 części budynków) jako skansen. Turysta może wybrać pomiędzy dniami, w których ma obiekty dla siebie, a środami i piątkami, gdy odbywają się tutaj różne rękodzielnicze i folklorystyczne pokazy. W dzisiejszą niedzielę zwiedzamy muzeum prawie sami. Zatapiamy się w miniony świat pracy, która splatała się w jedność z naturą, w świat rządów i dusz i ciał, w świat lepszej egzystencji z powodu nadanych tytułów i świat kulinarny, który dzisiaj zdaje się być opium dla ludu. Spijamy wino, kosztujemy słodyczy, wąchamy majorkańskie perfumy. Przechodzimy pomiędzy krużgankami i fontannami podziwiając kolorowe kafle, piękne widoki na okolicę, omszały młyn i kwiaty w ogrodzie. W środku pochylamy się nad porcelaną, zadzieramy głowy, by obejrzeć obrazy i gobeliny, chłoniemy atmosferę salonów, kuchni i łazienek, biblioteki i przydomowej kaplicy. Trochę nas przeraża lalka o dwóch twarzach, kościotrup w klatce, kolekcja narzędzi tortur, salon fryzjerski, surowa cela i czarne garnki zawieszone pod sufitem. Zaciekawiają za to warsztaty tkactwa, kolorowe farby do tkanin, duża ilość bujanych foteli, zabawki i kołyski. Spędzamy tutaj przemiło czas, podkreślony winnym rauszem i pięknem róży w blasku popołudniowego słońca. Skansen, w którym miesza się styl zakonny z salonowym właścicieli ziemskich XIX i XX wieku.

Robi się późne popołudnie, gdy opuszczamy La Granję. Wiemy już, że zakończymy ten dzień nad morzem zachódem słońca. Jedziemy więc na wybrzeże zatrzymując się przed miasteczkiem Banyalbufar jak wryci. Widok, który rozpościera się u naszych stóp jest zachwycający. Wszędzie rozciągają się tarasy miękko wpadające do morza. To tutaj w X wieku Maurowie kultywowali szczepy małmazji, z których wytwarzali słodkie i aromatyczne wino o ciemnej barwie, którego nazwa stała się synonimem wybornego delikatesu. Pito go na dworze królów aragońskich. Z małmazji robiono też wino mszalne. Tarasy, gdzie rosły winne szczepy, miały wtedy świetny system nawadniający, który funkcjonuje do dziś. Malowniczy efekt jest dodatkowym bonusem. Długo przyglądamy się temu niewiarygodnemu widokowi, by w końcu udać się do celu naszej podróży – Torre del Verger bądź Torre de ses Animes czyli wieży dusz. Stojąca tutaj od 1579 roku była jedną ze 100 wież strażniczych, które miały za zadanie ostrzegać przed piratami. Dzisiaj przyjmuje spragnionych fantastycznych widoków turystów. Podobno w sezonie trudno w jej pobliżu zaparkować, my mamy wprawdzie parę osób za towarzystwo, ale jest przyjemnie nietłoczno. Zachód słońca jest imponujący. Rozkosz, której nie odda żadna fotografia i żadne ludzkie słowo.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (38)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2021-06-09 09:31
Tak zwiedzać to rozumiem...miejsce na wyłączność!
Zdjęcie lalki o dwóch twarzach ma coś w sobie bo ,,LALKI,,mają czasem dwa oblicza :)
Podoba mi się z zdjęcie wnętrz ,które odbite jest w lustrze ...a wyjątkowe to zachód słońca gdzie dwie postacie.
Zachody słońca to magia,
Pozdrawiam z Kołobrzegu.
 
zula
zula - 2021-06-09 09:33
Czy żółte kwiaty to mimoza?...
 
danach
danach - 2021-06-10 11:35
Lalka o dwóch twarzach to lalka , która raz śpi a z drugiej strony ma otwarte oczy czyli dwa w jednym , pewno dopiero potem wymyślili zamykane oczy :)
Wnętrza takie hiszpańskie , świetnie pokazane a zachód słońca magiczny :) dzięki
 
mamaMa
mamaMa - 2021-06-10 17:15
Widzę, że lalka wcale nie wzbudza takie lęku u Was, jak u mnie;)

Tak Małgosiu, ten ó(łty kwiat to mimoza:)
 
marianka
marianka - 2021-06-13 14:09
Może w 100% fotografie nie oddadzą piękna zachodu słońca, ale z pewnością trochę im się udało ;)
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1