Historia lubi być ironiczna, przekręcać znaczenia i bawić się faktami. W imponujący sposób widoczne jest to tutaj – w Alliierten Museum czyli Muzeum Alianckim, które przedstawia wojskowe i polityczne zaangażowanie mocarstw zachodnich w powojennych Niemczech w latach 1945 – 1994. Od zdjęcia z czerwca 1945 roku, na którym stoją mieszkańcy zbombardowanego miasta i przyglądają się wejściu niedawno jeszcze wrogich sił. Przez koszmarną historię 15 miesięcy, gdy Sowieci odcięli amerykański, francuski i brytyjski sektor od możliwości zaopatrzenia ludności cywilnej w podstawowe artykuły potrzebne do przeżycia, aż do zimnej wojny, wybudowanego muru i codziennego życia alianckich żołnierzy.
Gdy Związek Radziecki zaczął się bać o wpływy, rozpoczął nocą z 23 na 24 czerwca 1948 roku blokadę zachodnich sektorów. Odcięto dostawę energii elektrycznej oraz lądowe, jak i wodne szlaki komunikacyjno-transportowe. Jedyną drogą pozostało powietrze, którym jak po moście Amerykanie przewozili to, co do przeżycia było najpotrzebniejsze – opał i najczęściej sproszkowane artykuły żywnościowe. W ramach tzw. operacji Vittles (Brytyjczycy nazwali swój most operacją Plainfare) wykonano prawie 200 tysięcy lotów, przetransportowano 1 783 573 ton zaopatrzenia, brało przy tym udział około 75 tysięcy osób cywilnych i żołnierzy, zginęło 31 amerykańskich lotników, a koszta szacuje się na ponad 137 milionów dolarów. Samoloty lądowały co 5 minut. Przez 15 miesięcy Sowieci mieli nadzieję na złamanie krnąbrnemu zachodniemu światu karku. A on, ten sam, który jeszcze trzy lata wcześniej bombardował ze swoich samolotów Berlin, z tych samych maszyn zrzucał niemieckim dzieciom przyczepione do małych, białych, ręcznie szytych spadochroników słodycze i czekoladki. To stąd wzięła się nazwa Rosinenbomber czyli rodzynkowy bombowiec.
W końcu 30 września 1949 roku blokadę zniesiono. Jedynym wyjściem zdawała się być wtedy wojna atomowa, na którą nikt nie chciał się zdecydować. Zachodnia część Berlina na długie lata została enklawą „zgnilizny” na morzu socjalistycznej praworządności. I wiedziona przykrymi doświadczeniami zdecydowała się zaopatrzyć we wszystko, co tylko możliwe na wypadek ponownego odcięcia od świata. Tzw. senackie rezerwy w ilości około czterech milionów ton to w pierwszej kolejności zboża, mięso, sól, opał, ale i jedzenie dla zwierząt, musztarda, papier toaletowy, nocniki i rowery. Zachodni Berlin mógł dzięki tym zasobom być przez pół roku niezależny. Przez 40 lat w ponad 700 miejscach magazynowane dobra przekazano w 1989 roku, o ironio, swoim okupantom czyli zubożałemu Związkowi Radzieckiemu jako pomoc humanitarną.
Te i wiele innych historii, zaskakujących, ironicznych i miejscami żałośnie śmiesznych, można poznać w istniejącym od 1994 roku Muzeum Alianckim. Małe białe spadochroniki, worki z opałem, rodzynkowy bombowiec, do którego można wejść i wyobrazić zarówno ładowanie i tych towarów zrzucanie oraz oryginalny tunel podsłuchowy przypadkiem wykopany w ziemi. Muzeum znajduje się w dzielnicy Dahlem, w której stacjonowały wojska amerykańskie. Eksponaty wystawione są w byłym kinie i byłej bibliotece. Za muzealnym terenem znajduje się osiedle, w którym mieszkali żołnierze ze swoimi rodzinami.
Alliierten Museum
Clayallee 135
14195 Berlin
Czynne od wtorku do niedzieli 10-18
Wstęp bezpłatny.