Kontynuujemy dzisiaj trasę sprzed tygodnia, którą z powodów odległości i braku możliwości publicznych środków transportu podzieliliśmy na dwie części. W zeszłą niedzielę wyruszyliśmy z Wendisch Rietz docierając do Springsee i z powrotem, dzisiaj parkujemy na skaju drogi za Alt Schadow przy trasie L 42 i zaczynamy od Godnasee, by dojść do Springsee i z powrotem.
Wędrówka zaczyna się w lesie, co niezmiernie nas zawsze zachwyca. Brandenburskie lasy to nie tylko piach i sosny. W wielu momentach mieliśmy wrażenie, że znajdujemy się w dżungli, a zaskakująca nas zmiana pogody odkryła dzikie oblicze tej okolicy. Najpierw znów uściełaną szyszkami drogą docieramy do pierwszego jeziora tego dnia – Godnasee. Słowo „godna” brzmi swojsko, pochodzi ze starołużyckiego i oznacza głodny. Jezioro nigdy nie było specjalnie zarybione, za to od wielu lat jest ulubionym i mało znanym miejscem dla nudystów. Nie ma wokół niego żadnej infrastruktury, więc mogą bezgrzesznie, jak ich Pan Bóg stworzył, paradować i zażywać nieskrępowanych kąpieli. My nie spotykamy żadnego z nich, prawdopodobnie ze względu na załamującą się pogodę.
Drogą niebieskiego punktu maszerujemy dalej najprawdziwszym brandenburskim gąszczem, na skraju wzniesienia Blocksberge, pomiędzy paprociami i a to sosnami, a to brzozami, oraz jagodowymi krzaczkami. Wychodzimy naprzeciw deszczowi, który porywistym wiatrem ochładza gorące popołudnie i nakazuje chować się pod najgęstszym w liście drzewem. Spore krople miarowo uderzają o taflę jeziora Głębokiego, które jest dumnym właścicielem trzech różnych nazw: Tiefer See vel Grubensee vel Tiefsee. Kucając przeczekujemy nagły opad, nasz parasol walczy z wiatrem, a przyroda jak na dłoni rozkwita pod wpływem spływającej z nieba wody.
Po niedługiej chwili znów możemy maszerować piękną wijącą się ścieżynką. Rześkie powietrze, głęboki wdech i pogłębiona zieleń towarzyszą nam przychylnie. Mijamy jakiś ponton na szlabanie, pole campingowe, przechodzimy przez drogę krajową numer L42, opuszczony i zniszczony drewniany dom w lesie nad malutkim jeziorem Kleiner Melangsee. Docieramy w ten sposób do bratniego Grosser Melangsee, po którym ze stoickim spokojem i niebiańską łagodnością pływają dwa śnieżnobiałe łabędzie. Meandrując znów po lesie zataczamy koło i zawracamy, by późnym popołudniem dotrzeć do samochodu. Etap II nie tylko, że przyniósł nam cztery jeziora, ale i sporo ochłody.
Jeziora:
41. Godnasee
42. Tiefer See vel Grubensee vel Tiefsee
43. Kleiner Melangsee
44. Grosser Melangsee
Trasa około 10 km.