Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2021    Szlak 66 jezior - etap XI
Zwiń mapę
2021
06
cze

Szlak 66 jezior - etap XI

 
Niemcy
Niemcy, Wendisch Rietz
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1866 km
 
W Wendisch Rietz jest bardzo przyjemnie. Atmosfera słowiańska, słomiane ślady Wendów, restauracje z daniami z okolicznych wód i jeden z ulubionych przez nas kompleksów saun. Dzisiaj jednak czas na kolejny etap szlaku 66 jezior.

Turystyczność miejscowości widać najlepiej na szyldach. Obok kierunkowskazów masa tabliczek z użytecznymi informacjami na temat innych szlaków (np. piwny czy diabelski) oraz możliwości rekreacyjno-sportowych typu wypożyczenie łódek, kajaków czy motorówek aliści rowerów. Parę kroków dalej zatapiamy się jednak w przyrodę, soczyście zieloną i bezwarunkowo czerwcową. Kładką nad bagnami dochodzimy do Kleiner Glubigsee, w którym kąpieli zażywa sporo ludzi. Nas jednak ciągnie w las, na ścieżki przeorane ogromnymi i starczymi korzeniami, pełne szyszek. Czujemy się wiele razy na tej trasie jak w dżungli, brandenburski fenomen przyrodniczy. Po drodze mijamy opuszczony częściowo ośrodek wypoczynkowy z socjalistycznych czasów. Parę domków jest odrestaurowanych, większość jednak popadło w marazm przemijania. Gdy docieramy do Grosser Glubigsee nie możemy się oprzeć pokusie. Jest ciepło, nia ma nikogo, ścieżynki prowadzą prosto na dziki brzeg. Ściągamy ubrania i wskakujemy do wody, ochładzając i wzmacniając na dalszą drogę. To jezioro ma za sobą nie tylko lodowcową historię powstania, ale też dosyć spore ślady ludzkiej działalności. Za czasów panowania pruskiego króla Fryderyka Wilhelma I połączono łańcuch jezior Glubig kanałami z największym jeziorem Brandenburgii Scharmützelsee, by móc spławiać drzewo do stolicy. Na jego północno-zachodnim brzegu wytapiano w wielkim piecu smołę drzewną.

Trzecie jezioro tego dnia, Springsee, to mała perełka. Tuż obok niego rozciągają się źródełka, malowniczo otaczające brzeg. Na prawo od nich znajduje się kamping, tuż przed nimi stoi mały pamiątkowy kamień, poświęcony pamięci małżeńskiej pary, która właśnie tutaj lubiła spędzać noce pod namiotem. Erich i Charlotte Garske upamiętniono jednak nie jako pierwszych turystów w tych okolicach. Wysportowani młodzi ludzie, byli komunistami z przekonania i jako tacy działali aktywnie w grupie oporu przeciwko nazistom. Zaaresztowani zostali 30 stycznia 1943 we własnym mieszkaniu w Berlinie. Ericha stracono 13 stycznia tego samego roku, Charlotte trzy dni później. Ewenementem przy tym jest, że głaz przyjaciele umieścili już w 1944 roku, czym jest jednym z nielicznych pomników postawionych jeszcze za czasów nazistowskiej dyktatury. Dodatkowo jest jedynym politycznym pomnikiem tego regionu. Emblemat Ruchu oporu III Rzeszy został przytwierdzony w 1945 roku. Poruszające, tym bardziej, że miejsce pamięci powstało w miejscu rekreacji.

Jezioro Springee kryje wokół siebie jeszcze jedną mrożącą krew w żyłach historię. Grupa Ralf Forster teoretyczne zajęcia odbywała we wschodnim Berlinie, na praktyczne przyjeżdżała tutaj. W okolicznych lasach, na brzegu jeziora, w towarzystwie oficerów NVA uczono się „obchodzić z bronią i materiałami wybuchowymi, taktyk małych bojówek, kamuflażu, zacierania śladów i bezgłośnego zabijania ludzi”. W brandenburskich przyrodniczych przestrzeniach, bezkresnych lasach i nad setkami jezior łatwo było otoczyć kolczastą siatką tereny, na które wstęp mieli wyłącznie wojskowi. Militarne organizacje w ścisłej tajemnicy korzystały z tych państwowych przywilejów. W przypadku grupy Ralfa Fostera, która działała w latach 1969-1989 do dziś nie zostały wyjaśnione jej struktur. O jej istnieniu świat dowiedział się dopiero pod koniec 1989 roku, czemu byli działacze partyjni od razu zaprzeczyli. Jedyny proces sądowy zakończył się uniewinnieniem 14 jej członków, a zażalenie znalazło finał w 1995 roku w nałożeniu kary pieniężnej, która doprowadziła do zawieszenia procesu. Dopiero w 2004 roku odnaleziono akta w archiwach Stasi, które potwierdziły definitywnie sabotażowe plany skierowane przeciwko bratniemu narodowi.

Długą chwilę spędzamy przy źródełkach, które fascynują kryształową przejrzystością i żywotnością. W końcu jednak idziemy dalej wzdłuż brzegu jeziora mijając leśną restaurację „Zur Quelle”. Ustawiona pomiędzy kempingowymi wagonami i beczkami przerobionymi na miejsca noclegowe, szczyci się historycznością swojego miejsca. Podobno stoi dokładnie tam, gdzie przed ponad stu laty rozbijali swoje namioty Holendrzy, przybyli do pracy przy spławianiu drzewa do pruskiej stolicy. Mijamy wiele kładek, malutkich przystani, dwa krzesełka za płotem, które szczególnie dla mnie są kuriozalnym wyrazem niemieckiego charakteru. Wszystko ładnie, czyste, wypielęgnowane, ale to jest moje i to sobie w taki estetyczny sposób zaznaczę;)

W końcu docieramy do zabudowanej części Sprengsee. Pierwszy, wyglądający na opuszczony, dom informuje już z daleka, że ani on, ani inne znajdujące się przy nim budynki gospodarcze, nie są na sprzedaż. Boom podobnych nieruchomości, świetnie zlokalizowanych, nie mija nawet takie, zagubione brandenburskie miejsca. Druga willa jest zamieszkała i to nie przez byle kogo. Już z daleka widać artystyczną rękę. Ekscentryczne figury, czerwony byk, sam kształt wyremontowanego i przebudowane domu świadczą o niebanalnych jego mieszkańcach. Przy bramie na tablicy widnieje informacja, że mieszkają tutaj bracia Opolka/Lin, a firma Sztuka&Kultura s.z.o.o ma swoją siedzibę. Harald i Rainer Opolka, jednojajowe bliźnięta, założyciele z 1000 marek kapitału startowego firmy Ledlender, produkującej latarki z LED. Od 2000 roku zarobili na swoim pomyśle (który spotkał się z odmową przyznania kredytu przez jeden z niemieckich banków, pracownik stwierdził, że nie sprzedadzą nawet dziesięciu sztuk) miliony. Bracia Opolka włożyli w rozbudowę swojej firmy wiele serca, które jednak zawsze biło dla sztuki. Pod piracką banderą stworzyli dość niekonwencjonalną firmę, organizując pracownikom możliwość gotowania czy zabawy (stół bilardowy na środku sali konferencyjnej). W Chinach, gdzie firma produkuje latarki, wyrzucili z pracy dyrektora produkcji, który uprawiał nepotyzm i jeden z braci przejął sam dowodzenie. Ułatwił mu to związek z Chinką, bo, jak twierdzi, dzięki temu lepiej rozumie chińską mentalność. To właśnie jej nazwisko widniej na tabliczce domu w brandenburskich lasach. Bracia Opolka parę lat temu wycofali się z aktywnego działania w firmie i tutaj, w Brandenburgii, spełniają swoje marzenia. Kupili niedaleko stąd znajdujący się pałac Hubertushöhe, który zamieniają na miejsce sztuki i kreatywności. (Pałac jest jeszcze na naszej liście do zobaczenia).

Końcówka szlaku jest mchem, morzem szyszek i tonącą w nich drogą. W Wendisch Rietz znów czujemy słowiańską duszę mijając uroczy lokal ze słomianym dachem malowniczo położonym nad drugim co do wielkości jeziorem Brandenburgii. Jednak opowieść o nim to kolejny etap.

Jeziora:

38. Kleiner Glaubigsee
39. Großer Glaubigsee
40. Springsee

Trasa około 11,5 km
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (43)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
marianka
marianka - 2022-04-23 11:44
Jakie przepiękne Springsee! A bracia niebanalni! Ciekawa jestem gdzie jeszcze zawiodą ich ich marzenia!
 
mamaMa
mamaMa - 2022-04-29 17:01
Też jestem ciekawa... dowiedziałam się, że wydrukowali plakaty przeciwko nazistowsko zafarbowanym partiom, które z uporem maniaka (jak łatwo się domyślać plakaty znikały po zmroku) rozwieszali po okolicy przed lokalnymi wyborami:)
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1