Co wspólnego ma Adolf Hitler z fundacją Bernhardt-Heiliger-Stiftung?
Paradoksalna odpowiedź brzmi – spacer po Paryżu.
Gdy w czerwcu 1940 roku Arno Breker, rzeźbiarz i architekt, oprowadzał führera po zdobytym parę dni wcześniej Paryżu, przy Käuzchensteig w Berlinie budowało się dla niego jako artysty atelier. Na działce podarowanej państwu na życzenie Hitlera przez niemiecką stolicę od 1939 roku toczyły się prace budowlane pracowni artystycznej, która miała być wyposażona w najnowsze urządzenia techniczne typu dźwig, bocznicę czy platformę do podnoszenia. O prywatnym mieszkaniu nie zapomniano, w końcu jeden z ulubionych artystów przywódcy III Rzeszy musiał gdzieś po kreatywnej pracy odpoczywać. Arno Breker mieszkał tam krótko, po wojennych bombardowaniach przeniósł się do pałacyku w brandenburskim Wriezen, który dostał w prezencie na 40-te urodziny od Adolfa. Artysta do końca swojego życia w 1991 roku nie pozbył się cienia członkostwa w NSDAP. Próbował się wybielać historiami m.in. o doprowadzeniu do zwolnienia z aresztu Pabla Picassa albo pomocy represjonowanym przez nazistów artystom, jednak cień był tak długi, że nie wystawiano jego prac.
Bernhard Heiliger urodzony w 1915 roku w Szczecinie przyjechał do Berlina na studia, gdzie poznał Arno Brekera, który dopomógł mu odroczyć służbę wojskową. W 1949 roku Bernhardt zamieszkał w jego domu w Dahlem i do końca swojego życia (1995) korzystał z wybudowanego dla niego atelier. Dzisiaj mieści się w nim Kunsthaus Dahlem (Dom Sztuki Dahlem) i fundacja jego imienia, założona przez czwartą żonę Berharda Sabinę Wellmann-Heiliger. Rok po śmierci męża rozpoczęła działalność, która ma na celu nie tylko zarządzanie i dalsze rozpowszechnianie artystycznej twórczości jej zmarłego męża, ale też wspomaganie artystów nieznanych. Jego dzieła wystawione są w ogrodzie. Monumentalne, kanciaste i obłe instalacje zapełniają zaborczo spory metraż posiadłości.
Nietrudno zobaczyć nazistowską przeszłość niewinnego kawałka ziemi. Chłód wyziera z budynku, który przecież niczemu winny wybudowany został ku chwale germańskiego imperializmu. Poczuł oddech historii, która odmieniła na zawsze oblicze ludzkości. Jednak pozostał tym, czym od początku był – miejscem sztuki, która wcześniej czy później wyzwala się z kajdanów ideologii i żyje swoim własnym ponadczasowym życiem.
Bernhard Heiliger cieszył się zasłużoną sławą do końca swoich dni. Jego dzieła rozsypane są po całym świecie, w rodzinnym Szczecinie, Berlinie, dalekim Nowym Jorku, Jerozolimie, Tokio, Londynie. A tutaj, gdzie mieszkał i pracował, w ogrodzie można przyjrzeć się i jego dziełu i przeszłości niemieckiego państwa. Połączenie skomplikowane.
Bernhard-Heiliger-Stiftung
Käuzchensteig 8
14195 Berlin
wstęp do ogrodu bezpłatny