Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2022    Katolickie bajki i Unesco w Hildesheim
Zwiń mapę
2022
02
sty

Katolickie bajki i Unesco w Hildesheim

 
Niemcy
Niemcy, Hildesheim
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 56 km
 
Tych 200 szachulcowych domów, które ocalały z 1500-set po wojennych bombardowaniach, prezentuje się pięknie, oddając atmosferę bogatego miasta, przez cztery wieki rządzonego przez duchowieństwo. Ludwik Pobożny założył Hildesheim w 815 roku, sprowadził pierwszych biskupów: Gunthera i Remberta, potem przybył Ebon z Reims i koło dostatku zaczęło się toczyć. Związek polityki z wiarą przynosił przywileje, umowy, handlowe prawa, a ludzie, jak to ludzie, by zapewnić sobie dobrą egzystencję dostosowywali się do nowego, zakazów i nakazów, hojnie dzieląc wypracowanym z pracownikami kościoła, ufając jednocześnie w łatwy dostęp do obiecywanego raju z pominięciem czyśćca. Ci ostatni budowali świątynie i dostojne dla siebie siedziby, ci pierwsi domy, prześcigając się w ich wyglądzie, a przede wszystkim prezentowaniu gild, do których należeli. Przy Kesslerstrasse odkrywamy dom członka Loży Masońskiej i kowala, księży i mieszczan, którym albo się dobrze powodziło, albo budowali na kredyt czując religijną passę. Uliczka wije się romantycznie prowadząc prosto do jedynej zachowanej bramy miejskiej o wdzięcznej nazwie Wieży Powrotu (powiedziałabym nawet, że „Zawróć-Wieży”), zawdzięczającej swoje miano pewnej szlachetnej pannie, która zagubiła się w pobliskim lesie i znalazła powrotną drogę dzięki bijącym na tej wieży dzwonom. Dzisiaj pracują tu artyści zrzeszeni w związku, a na metalowych schodach czeka na nas biało-czarny kot.

Kościelna historia Hildesheim to z jednej strony dobrobyt i szybki rozwój, z drugiej niewiarygodne legendy, które wzmacniały przynależność i posłuch wraz z momentami w dziejach miasta, których każda religia powinna się wstydzić. W Bożonarodzeniową noc 1332 roku mieszkańcy dzielnicy Hildesheim Altstadt napadli na inną dzielnicę Dammstadt i zabili prawie wszystkich jej mieszkańców – księży, dorosłych, dzieci, bez wyjątku. Zbyt duża handlowa konkurencja, zbyt mocne religijne potyczki o władzę i wpływy czy to u biskupów, czy to u papieża, jak zadra w oku spowodowała bezwzględność w jakże wyjątkową noc. Sto lat później, w 1379 roku, z miasta zostali wypędzeni wszyscy Żydzi, a w czasie listopadowych pogromów 1938 roku naziści spalili synagogę, zmuszając potem gminę do sprzedaży działki miastu za bezcen. Mieszkańcy Hildesheim już na początku 1948 roku postawili w tym miejscu tablicę pamiątkową, od 1984 roku stoi tutaj poruszający obrazami pomnik upamiętniający żydowską historię – od narodu wybranego do Shoa.

Do legendy związanej z założeniem Hildesheim powrócę, gdy dotrzemy do unescowych obiektów. Póki co docieramy do bazyliki mniejszej pw. św. Gotarda, biskupa, do którego grobu w katedrze odbył pielgrzymkę Bolesław Krzywousty. O co prosił świętego można się tylko domyślać wiedząc, że jest patronem murarzy, pomaga w podagrze i reumatyzmie, dziecięcych chorobach, ale i chroni przed burzą i gradem. W kościele szopka, a na zewnątrz nieoczekiwanie wyszło słońce, które pięknie oświetliło domy, szczególnie jeden, bogato zdobiony, w słonecznych promieniach prezentujący się fantastycznie.

Do katedry prowadzą nas urocze uliczki pomiędzy historycznymi domami, starymi murami i obok byłego kościoła dominikańskiego, w którym od 1981 roku znajduje się dom starców. Zima życia w takiej scenerii musi być wymowna. Mijamy dom, w którym mieszkał znany aktor Rudolf Platte, uznawany za artystę bliskiemu ludowi. Pracował m.in. w Teatrze Lobego we Wrocławiu, gdzie nie tylko grał, ale i reżyserował. Mnie urzekła historia końca jego życia – umarł 8 dni po śmierci swojej czwartej żony (18 grudnia 1984 roku, czyli nie musiał spędzać świąt sam), a dwumilionowy majątek bezdzietne małżeństwo przekazało własnemu funduszowi, wspierającemu stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce.

Tzw. „Śmierdzącą Bramą” (Die Stinekenpforte) wchodzimy na teren wpisanych na listę UNESCO katedry Wniebowzięcia Matki Bożej i kościoła pw. św. Michała. To właśnie z katedrą z 872 roku związana jest legenda powstania miasta. W 815 roku cesarz Ludwik Pobożny zatrzymał się w podróży w Aulica. Wybrał się przy okazji na polowanie, w czasie którego ukazał się biały jeleń. Cesarz ambitnie popędził konia, jednak jeleń zniknął, a koń padł ze zmęczenia. Ludwik zadął w myśliwski róg, w nadziei, że inni przyjdą mu z pomocą, jednak bez sukcesu. Ze strachu ściągnął z piersi relikwię Matki Boskiej, powiesił ją na gałęzi pierwszego lepszego krzaka, przykląkł i zaczął się modlić. Znużony zasnął, a gdy się obudził wszystko wokół było zielone, tylko jego miejsce pokryte śniegiem, a relikwia wisiała na gałązce kwitnącej róży. Próba ściągnięcia spełzła na niczym, coś zdawało się trzymać amulet. Cesarz przysiągł wybudować kaplicę i w tym momencie dotarli do niego jego towarzysze. Stoimy właśnie dokładnie w tym miejscu – kaplica rozrosła się do katedry, której mury do dziś oplata tzw. tysiącletni krzak róży. Egzemplarz ma prawdopodobnie ok. 700 lat i jest jednym z wielu w tej okolicy. Korzenie słynne są z tego, że wypuszczają nowe pędy, co wydarzyło się po 22 maja 1945 roku. Stary krzak spłoną w wyniku bombardowania miasta, jednak po ośmiu tygodniach z korzeni wyrosło 25 nowych gałązek, co ożywiło i starą legendę i wiarę w cud przeznaczenia.

Krzak podziwiamy na dziedzińcu katedry, gdzie znajduje się klimatyczny cmentarz. Szarobura róża szczelnie oplata katedralne mury, a zwiedzający robią jej zdjęcia. Do niektórych pędów przytwierdzone są tabliczki z rokiem. Pielęgnowanie bajkowych tradycji leży w katolickiej gestii. W samej katedrze podziwiamy to, z czego ona słynie: sztukę ottońską w postaci monumentalnych drzwi Bernwarda z 1015 roku ze scenami po lewej ze Starego, po prawej z Nowego Testamentu i Kolumny Chrystusa z 1020 roku. Stamtąd idziemy do kościoła św. Michała z 996 roku byłego opactwa benedyktynów z pięknymi malowidłami pokrywającymi drewniany strop i grobem św. Bernwarda, który w tym klasztorze zmarł.

Zaglądamy jeszcze na słynny hildesheimski rynek. Najpiękniej jest tutaj wieczorem, szczególnie w okresie świątecznym. Rozbłyskują światełka i czarowne szachulcowe domy wydają się jeszcze bardziej tajemnicze, dostojne i bogate. Przede wszystkim Knochenhaueramtshaus z 1529 roku, dom gildii rzeźników, który w XIX wieku uznawano za najpiękniejszy taki na całym świecie. W Chile wybudowano w 1924 roku jego kopię. Zniszczony w czasie II wojny światowej, nawet w tym miejscu do lat 80-tych minionego wieku znajdował się Hotel Rose, ale mieszkańcy wywalczyli odbudowę i gdy hotel ogłosił upadłość skorzystano z okazji. Dzisiaj zrekonstruowany wspaniale prezentuje się z przyklejonym do niego domem piekarza. Przed ratuszem stoi fontanna Rolanda, po lewej Tempelhaus, których współcześni właściciele wydają lokalne czasopismo, a parę kroków stąd odnajdujemy uroczy Umgestülpter Zuckerhut, czyli dom w kształcie stożku cukru postawionego do góry nogami. Parter ma zaledwie 17 m² powierzchni, za to drugie piętro 29 m². Tego domu też po wojnie nie było i tutaj również mieszkańcy postawili na swoim domagając się jego odbudowania.

Żegnamy się z Hildesheim mając poczucie, że nie pokazało nam jeszcze wszystkich tajemnic. Dwubiegunowość historii, Boże błogosławieństwo z morderstwem i zniszczeniami przykryły sobą wiele szczegółów, których jesteśmy bardzo ciekawi. Podobno mieszkał tutaj Oscar Schindler, a w jednym z domów Mikołaj odpisuje na listy. Podobno w mieście znajduje się wyborna staroegipska i peruwiańska kolekcja i gdzieś tutaj urodził się założyciel grupy Scorpions oraz noblista biochemik Krebs. O współczesnym księciu Erneście Auguście Hanowerskim nie wspominając. Znana w całych Niemczech piosenka mówi, że w Hildesheim bywa inaczej i że latem może spaść śnieg. Skąd się takie pogłoski biorą – tego koniecznie musimy się kolejnym razem dowiedzieć.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (79)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Danach
Danach - 2023-01-01 22:17
Ależ piekne miasto , nie słyszałam o nim a historia niesamowita , zdjęcia oddają magię miejsca :)
 
mamaMa
mamaMa - 2023-01-02 10:39
Nie słyszałaś? Pomimo Unesco?

Tekst doszlifowany - bardzo dziękuję danach:)
 
marianka
marianka - 2023-01-02 20:11
Też nie słyszałam i teraz trochę mi wstyd, bo kalejdoskop tutejszych emocji i zdarzeń jest imponujący. Od bezwzględnej zazdrości w Bożonarodzeniową noc (co za paskudny wybór daty!) do równie bezwzględnej woli przetrwania przez różę.
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1