Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2023    Teatr Wyłamanie (Berlińskie teatry od A do Z)
Zwiń mapę
2023
30
sie

Teatr Wyłamanie (Berlińskie teatry od A do Z)

 
Niemcy
Niemcy, Tegel
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5298 km
 
Najpierw sam pozbawiasz się prawie wszystkiego. Zamykasz każdą rzecz, którą masz przy sobie, w szafce przed wejściem. W ręce trzymasz dowód osobisty. Tylko tyle możesz i musisz. Bez okazania dokumentu tożsamości nie wpuszczą Cię do środka.

Podchodzisz do stolika i odbierasz bilet. Teraz trzeba wejść na teren zakładu. Strażnik czeka, jeden, drugi. Każdemu pokazujesz dowód. Spojrzenie przesuwa się ze zdjęcia na Twoją twarz. Ręka pokazuje, że wąskim korytarzem możesz przejść dalej, do następnego budynku. Dwóch urzędników siedzi przy małym stoliku, na którym stoi kartoteka. Jeden z nich wyciąga rękę po dowód. W zamian dostajesz tabliczkę z numerem. Teraz wchodzisz do kabiny i rozkładasz kończyny przyzwalając na przeszukanie całego ciała. To samo czeka twoje okrycie. Każda zagłębienie, każda kieszeń są skrupulatnie sprawdzane. Przechodzisz dalej, do kolejki, która utworzyła się przed zamkniętymi drzwiami. Nie masz nic. Nawet tożsamości. Jesteś numerem, jak wszyscy inni, którzy czekają razem z Tobą. W końcu drzwi się otwierają.

Znajdujesz się na terenie więzienia Tegel dla mężczyzn, jednego z największych i najstarszych na terenie Niemiec. Idziesz drogą oddzieloną metalową siatką od terenu, na którym więźniowie odbywają swoją karę. Zbliżasz się do pierwszego budynku. Z otwartych okien dobiega gwar. Najpierw niewyraźne słowa okazują się być rozmowami, które aresztanci między sobą prowadzą. Ktoś krzyczy : „Hilfe” (pomocy!). Za budynkiem znajduje się plac, po którym w kółko spaceruje trzech mężczyzn. Wasze drogi przecinają się, a oni z uśmiechem pozdrawiają. Trzej inni mężczyźni siedzą na ławce pod drzewem. Nie reagują na waszą obecność. Docierasz w końcu do jednego z licznych budynków więzienia. Grube mury, malutkie drzwi prowadzące do cel, obskurny korytarz, schody, prowadzące na piętra, rozpięte między nimi siatki, reflektory i głośniki. Brzydko. Surowo.

Zatrzymujesz się z innymi na zbiegu długich korytarzy i otoczony strażnikami czekasz. Nie wiesz na co. Nie wiesz, w którą stronę masz iść. Wszyscy się rozglądają. Do wszystkich dociera, że to dzieje się naprawdę. Że to jest autentyczne więzienie. Że to nie jest żadną inscenizacją.

Dławi w gardle.

Po długiej chwili otwierają się jedne z drzwi i możesz wyjść z obskurnego budynku na dziedziniec. Mała widownia szybko zapełnia się widzami. Zaczyna padać. Coraz mocniej. Wszyscy wkładają na siebie przeciwdeszczowe folie, które dostali przy wejściu. Jakaś kobieta informuje, że według prognozy pogody ma padać jeszcze pięć minut. Poczekacie więc, żeby kostiumy więźniów nie zamokły. Przecież macie czas....

Śmiejecie się. Udany żart. Po minucie zapada cisza. Macie czas... Tutaj, w więzieniu macie czas...

Rzeczywiście po pięciu minutach wychodzi słońce. Najpierw do jednego z trzech baraków wchodzi trzech mężczyzn i zasiadają przy instrumentach (perkusja, puzon i harmonia), a potem 16 mężczyzn jednocześnie recytuje tekst Bertolda Brecht, jakby strzelali z maszynowego karabinu. Mocno, wyraźnie, rytmicznie. Dramat o drodze na szczyty władzy gangstera Artura Ui. Grany przez gangsterów. Ucieleśnienie Alego Capone, ale i Adolfa Hitlera. Gdy w pewnym momencie więźniowie odgrywają scenę procesu sądowego, przechodzą ciarki. Każdy z nich przeżył to naprawdę. Każdy z nich był na sali rozpraw zanim tutaj trafił. Energia jest taka, że trudno nie czuć wibracji. Esencja życia. Przeszłość utkwiona w teraźniejszości w okrutnym wydaniu. Zbrodnia i kara. Nadzieja i przebaczenie. Zewnątrz przychodzi do wnętrza, które w innym kontekście zostałoby zakrzyczane oburzeniem i pogardą. Gdyby ta sama publiczność znalazła się na sali rozpraw w czasie procesu każdego z nich potrząsałaby głową z oburzenia.

Życie to nie spektakl.

Całość kończy się owacją na stojąco. Twarze pełne nie tylko uśmiechu, ale przede wszystkim szczęścia. Już dawno nie widziałam tak dobrze zainscenizowanej i zagranej sztuki teatralnej. Dwie i pół godziny najprawdziwszych emocji, cielesnego wysiłku, tekstów, które poruszają, mimiki i gestów, o których długo nie można zapomnieć.

Na widowni siedziało paru młodych chłopców, którzy aktywnie wspomagali brawami i okrzykami grających. Jak się okazało byli to młodzi więźniowie z innego zakładu karnego. I oni jako pierwsi musieli wyjść. Najpierw jednak podeszli do kolegów gratulując im, ściskając, poklepując po plecach. Ogromna radość i znów przepływ potężnej energii. Gdy wychodzą w towarzystwie strażników każdy z nas może podejść do aktorów, porozmawiać z nimi, podziękować. Rzeczywistość w tym momencie zaczyna zgrzytać. Z boku wysuwają się pracownicy więzienia uzbrojeni w broń, część publiczności ustawia się do wyjścia, opuszczamy podwórze oświetlone reflektorami, a oni tam zostają. Jak się później dowiedziałam, jeden z nich ma przed sobą jeszcze 20 lat....

Przebywamy znaną nam już drogę, ale tym razem jest cicho i spokojnie. Już nikt nie krzyczy. Zakład szykuje się do snu. Za numery dostajemy z powrotem dowody osobiste. Pracownicy dziękują i mówią dobranoc. Wszyscy wolno przesuwają się wzdłuż muru, zabierając swoje rzeczy ze schowków i kierują się w stronę samochodów bądź przystanków. Emocje ucichły. Jesteśmy wolni. Jutro zaczniemy nowy dzień. A oni? Też. Z jedną tylko różnicą – w niewoli własnych czynów i za nich kar.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2023-10-15 09:26
Początek opisu taki ,że chciałam zrezygnować aby czytać dalej...dla mnie straszny!
A potem już było inaczej...coś nowego choć bardzo smutnego!
Ciekawe doświadczenie i pomysł.
 
mamaMa
mamaMa - 2023-10-15 18:17
A ja chciałam uciec, szczególnie po oddaniu dowodu osobistego.
To prawda, niełatwe doświadczenie, ale jakże ludzkiej istocie takich potrzeba, żeby nabrała i empatii, i innej perspektywy...
 
Marianka
Marianka - 2024-01-11 17:33
Dopiero teraz trafiłam na ten opis. Przejmujące!
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 1405 wpisów1405 5514 komentarzy5514 22054 zdjęcia22054 1 plik multimedialny1