W malutkiej wsi Mönchow, zagubionej w wietrznej przestrzeni wyspy Uznam znajduje się tuż przy drodze niewielki cmentarzyk. Na nim oprócz zwykłych grobów stoi nieproporcjonalnie duże mauzoleum rodziny Dannenfeldt. Zupełnie do tej przestrzeni niepasujące, porażające gabarytami, dawno przez nikogo nie sprzątane ani remontowane. Neobarokowy grobowiec powstał w 1891 roku na życzenie rolnika Carla Dannenfeldta, którego to realizacji podjął się murarz ze Świnoujścia za niebagatelną sumę 25 tysięcy marek. Zarówno budowla – ceglasta, z elementami z piaskowca, z apsydą pozbawioną okien z tyłu, czterema narożnymi obeliskami oraz piętrowym środkiem uwieńczonym kopułą – jak i cena, jaką zapłacił zleceniodawca nijak do tego świata nie pasują. Za monumentalnie, jak na tę okolicę, za drogo, jak na ówczesne, XIX-ieczne warunki panujące na biednej wtedy wyspie. Dzisiaj ten ewenement niszczeje zapomniany, zamknięty na cztery spusty. Wyłania się zjawiskowo i tak samo marnieje w oczach. A szkoda.