Wesoły słonik, roześmiana myszka w czerwonym kubraczku, roziskrzone gwiazdy na małym podeście i powaga fasady na ich tle jest mocno złamana. Wykuta dostojność nagich torsów, wyższość podniesionych z dumą podbródków, siła orlego łba z podwójną koroną nie jest w stanie skutecznie oprzeć się współczesności. Malmö zawsze żyło zmianami, ich powtarzalność rozwijała to miasto, ich niezmienność przynosiła zwroty i przełomy. Być może dlatego, że powstało na piaskach, drobnym żwirze, skąd wzięło swoją nazwę - „malm” - kopce piasku. Najstarsza forma jego nazwy to Malmhaugar (1116 rok). Piaszczystość metamorfozy. Idealne miejsce do cumowania w południowej części cieśniny Sund, a tym samym strategiczne położenie. Obiekt żądzy i kość niezgody między Danią a Szwecją. Stulecia rywalizacji o miejsce handlowe interesom sprzyjające, o punkt wyjścia i punkt docelowy. Zaistnienie Hanzy i niemieckich kupców, którzy handlowali łowionymi tutaj śledziami. Duński król, któremu miejsce służyło, by dostać się do miasta Lund. Szwedzki król, który w końcu ostatecznie rozstrzygnął tożsamość Malmö na korzyć swojego państwa. Pomiędzy nimi duńska reformacja – to tutaj wygłoszono pierwsze luterańskie kazanie w Danii i tu wydrukowano pierwszą Biblię w duńskim języku (1550 rok).
Od kapitulacji Danii w II wojnie północnej i podpisania 26 lutego/8 marca 1658 roku traktatu pokojowego w Roskilde Malmö jest szwedzkie. W 1775 roku rozpoczęły się prace nad budową portu z prawdziwego zdarzenia, które zainicjował Frans Suell, miejscowy biznesmen. Obrotny, mający smykałkę do interesów mężczyzna świetnie wykorzystał ducha swoich czasów i przyczynił do tego, że Malmö miało swój udział w kolonialnym wyzysku. Frans dorobił się na na handlu tytoniem, a przemysłowa rewolucja przyniosła mu również dochody z włókiennictwa, wytapiania żelaza i produkcji rafinowanego cukru. W jej wyniku wybudowano również kolejowe połączenie do Sztokholmu, buchające parą parowozy zwiastowały dobrobyt, tętniące coraz wyższymi sumami miejskie kasy, rozwój na szczyty ważnego i znaczącego ośrodka handlowego i produkcyjnego Skandynawii.
Wszystko trochę ucichło pod koniec XX wieku, a wiek XXI przyniósł kolejne zmiany. Prężny kiedyś przemysł stoczniowy już nie grał dużej roli, podobnie jak elektromaszynowy, za to biotechnologia, produkcja żywności, leków, usługi informatyczne czyli nowoczesna technologia oraz szkolnictwo wyższe. I most nad Sundem, które nie tylko, że jest drugim co do długości mostem na świecie łączącym dwa państwa, to jeszcze spinającym dwie zaciekle kiedyś rywalizujące podmioty, które ze współpracy odnoszą obopólne korzyści. Gdy 1 lipca 2000 roku w połowie mostu spotkali się królowa Danii Małgorzata II i król Szwecji Karol XVI Gustaw okazało się, że można pogodzić wszystko. Szwedzi mogą codziennie dojeżdżać do pracy w Kopenhadze, Duńczycy swobodnie docierają do domów w Skanii, gdzie ceny nieruchomości są niższe. I nawet w sprawie podatków dogadano się wzorcowo. Nikt nie musi płacić ich podwójnie, a w związku z tym, że Szwedzi często decydują się na ich płacenie w Danii, gdyż tam są one niższe, zawarto w umowie rekompensaty, które mają zminimalizować utracone wpływy. Wolność wyboru bez rywalizacji i wrogości, poszerzone możliwości zarobków, gdyż most okazał się być oknem na świat, które zachęciło do osiedlania się po obu stronach wiele międzynarodowych korporacji z przedstawicielstwami na całą Skandynawię. I Malmö dopasowało się do sytuacji. W poprzemysłowych częściach miasta powstają ekologiczne osiedla, przebudowuje się stocznię, fabryki i huty na mieszkania przyjazne i człowiekowi i przyrodzie. Co nie zdarza się tutaj po raz pierwszy. Wystarczy wejść na Stary Cmentarz w środku miasta, Gamla kyrkogården, by zobaczyć, jak Malmö dopasowało się do jego granic z 1822 roku, jak przytula wielu swoich mieszkańców nawet po ich śmierci.
Zmienność bywa płodna i potrzebna, by nie zginąć we wciąż zmieniającej się historii. Zmienność nie musi być symbolem niestałości. Spacerując po nabrzeżnej części Malmö doskonale czuć jej esencję – nowe przyklejone do starego, rozkopane ulice i place budowy pomiędzy uroczymi zakamarkami. Cmentarz, wokół którego przygotowuje się festiwal. Zamek i wiatrak, Turning Torso - najwyższy budynek Szwecji, w którym są przede wszystkim mieszkania, a brak platformy widokowej. I jaszczurza głowa na chodniku. Jakby zapowiedź kolejnych zmian. Jakby zwiastun kolejnych pokoleń. Jakby mrugnięcie okiem prehistorycznych epok do tych nadchodzących, których my już nie doczekamy;)