Błękit nieba, biel cumulusów, ostatni skrawek lądu, morze i przestrzeń, za którą kryje się cały europejski kontynent. Mały punkt i oblicze ziemi. Styk stałego i płynnego, zmiana i trwałość, przypływ, odpływ, nieosiągalność. Czujemy się bezpiecznie, drogowskazy z kilometrami budzą nadzieję, a nie przerażenie przed nieznanym. Może poza jednym – Moskwa oddalona jest stąd o zaledwie 1524 km. Za to do domu tylko 314:) Trzy punkty wypełnione emocjami, znajomością historii, własną drogą życia. Tutaj na chwilę, na wschód na niepewność, na południe na istnienie. Smygehuk jest naładowane silnym życiem, jest podrasowane mocnym kolorem natury, zdominowane morskim wiatrem i falą. Jest krańcem szwedzkiego świata. I jego początkiem.
Parę kroków stąd, za wapiennym piecem z połowy XIX wieku, stoi biały spichlerz z 1806 roku. Powstał w wyniku blokady kontynentalnej, czyli embarga wprowadzonego przez Napoleona wobec Wielkiej Brytanii (1806-1814). Służył jako magazyn szmuglowanych towarów, zwożonych przez angielskich piratów, a chętnie kupowanych przez tubylców. Ich magazynowanie miało zminimalizować ryzyko przyłapania na handlowaniu nielegalnymi produktami. Współcześnie mieści się w nim biuro informacji turystycznej, kawiarnia i sklepiki. A dzisiaj wokół bielejącego w słońcu spichlerza odbywa się spotkanie oldtimerów. I jest zachwycająco – warczą motory, dumnie prężą się piersi właścicieli, a miłośnicy nie kryją entuzjazmu i zadowolenia. My zresztą też nie;)