Wokół Katowice, Chorzów i Ruda Śląska, a w środku bukowe starodrzewy, które mają 160-180 lat. Słychać szum autostrady A4, w oddali pomrukuje śląska aglomeracja, a tutaj unikatowa przyroda, do której nie dotarły ludzkie macki. 60 gatunków ptaków, 142 gatunków roślin naczyniowych, buki o 2,5 metrów w pierścienicy czyli 130 cm nad gruntem, pokopalniane zbiorniki wodne.
Eksploatacja węgla kamiennego, zakłady przemysłowe, wojny, wypasy zwierząt takich jak kozy i świnie odcisnęły wprawdzie swoje piętno, ale nie pokonały drzew. Ustrojowa zmiana pod koniec XX wieku uratowała ten przyrodniczy skrawek, a dziś Uroczysko Buczyna jest częścią leśnego pasa ochronnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Nie przez przypadek wybrano taką oficjalną nazwę. Nieprzystępne i tajemnicze lasy od dawna tak się określa – uroczysko. Ogromne buki przepuszczają mało słońca i dopiero ich śmierć pozwala nowym na rozwój, co powoduje, że w lesie jest ciemno, a pod drzewami pusto. Doskonała pożywka dla wyobraźni, sceneria budząca lęk i grozę. Kiedyś mówiono na to miejsce Grabowiec, gdyż więcej rosło tu grabów i wiązów. Od około 1840-1850 roku drzewa te wyparły buki. Przez Uroczysko przebiegał jar, a jeszcze w latach 50-tych minionego wieku stacjonowali w tym lesie „Cyganie”. Od nich pochodzi nazwa pięcioramiennego skrzyżowania leśnych dróg – „Cygański Rynek”. Rosną tutaj też ponad stuletnie dęby, w miejscu, gdzie były kiedyś kopalniane wyrobiska, które zostawiły wciąż widoczne wały po wąskotorówkach. Cały las wyrósł na skale płonnej, wydobytej z szybów upadowych.
Ewenementami są nie tylko rzadko spotykane gatunki roślin, takie jak zachyłka oszczepowata, cienistka trójkątna, rdestnica pływająca, gruszyczka mniejsza, czy pływacz, roślina mięsożerna, pozostałości po okopach z czasów II wojny światowej, ale i stanu wojennego, ale przede wszystkim dwie zrośnięte ze sobą sosny.
Dla kontrastu dołączam zdjęcia z osiedla Radocha przy ulicy Ostrogórskiej i Jagiellońskiej w Sosnowcu. Jak zrozumieć nas, ludzi, że możemy światu robić coś takiego?