Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2024    Zamierzchłe skandale i nobliwość
Zwiń mapę
2024
12
sie

Zamierzchłe skandale i nobliwość

 
Norwegia
Norwegia, Oslo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4699 km
 
Ostra przejrzystość i uczucie bycia blisko nieba. Wyraziste kolory, dojmująca jasność, krystaliczność powietrza.

Oslo Dagny Juel:

*zakochanej w Stanisławie Przybyszewskim, za którego wyszła za mąż pomimo jego trwającego związku z Martą Foerder, która w tym samym czasie oczekiwała drugiego dziecka z Przybyszewskim, o czym Dagny wiedziała. Podwójne życie polskiego pisarza nie ustało po ich ślubie. 6 lutego 1895 roku urodziła się wspólna Stanisława i Marty córka Janina, 28 września 1895 roku wspólny Stanisława i Dagny syn Zenon;

i Edvarda Muncha,

Henryka Ibsena

*tutaj odbył się jego debiut sceniczny „Grób Hunów” w teatr Christiania, który był pierwszym teatrem publicznym w Norwegii ze stałą siedzibą. Pracownikami i aktorami byli wyłącznie Duńczycy, a spektakle wystawiane były w języku duńskim (teatr zainaugurował 4 października 1837 roku, a dopiero w 1873 roku wystąpiła na jego scenie Norweżka Laura Gundersen;

i Gustava Vigelanda

*ucznia Rodina, który przez ponad trzydzieści lat tworzył rzeźby do parku Frognera.

Notabene artystów,spotykających się swego czasu w berlińskiej gospodzie „Pod Czarnym Prosiakiem”. Nazwę temu lokalowi nadał August Strindberg, któremu wiszące nad drzwiami sczerniałe bukłaki po winie kojarzyły się z czarnym prosiakiem właśnie. To z nim Dagny miała burzliwy romans w marcu 1893 roku, który zakończył się interwencją rodziny. Ślub z Przybyszewskim wzięła 18 sierpnia 1893 roku, którego poznała właśnie w tym berlińskim lokalu.

Ludzie, o których czytałam w licealnych czasach poważne książki, o których polonistka snuła opowieść w oparach skandalu, oburzenia, odważnie wcielanej w życie inności. Ludzie, których osobowość nijak miała się do siermiężności socjalizmu i śmiertelnej powagi wyznawanej wszechobecnej religii. Ludzie nierealni, jak to miasto wyglądające na mapie, jak amfiteatr wciśnięty w szaleńczo poszarpane wybrzeże.

Oslo zwane kiedyś Christianią, założone przez króla Haralda III Surowego w 1048 roku. Tak przynajmniej wynika z „Sagi królewskiej” Snorroego Sturlusona, islandzkiego poety i historyka. Dzisiaj wiemy, że miasto powstało wcześniej, jednak to mity, legendy, snute pięknie opowieści są ważne, umowność nazw, dat, symbolika zdarzeń. Oslo założone u ujścia rzeki Alna, którą to rzekę tysiąc lat później przekierowano, żeby jej ujście wykorzystać na potrzeby kolejnictwa.

Oslo, którego nazwa oznacza nie tylko „równinę u podnóża zbocza”, ale i „równinę bogów”, a którego patronem jest św. Hallvard oddający w 1043 roku własne życie w obronie kobiety niesłusznie oskarżanej o kradzież.

Oslo zmieniające na przestrzeni mijających stuleci swoje oblicze i przynależność. Oslo katolickie i militarne, Oslo dziesiątkowane przez dżumę i przez ponad 400 lat uzależnione od Danii, trawione ogniem jakoby podłożonym przez cztery czarownice. Oslo odrodzone po oderwaniu się od Danii w 1814 roku i po zawarciu unii ze Szwecją. Rozkwitające XIX-wiecznym dobrobytem w postaci uniwersytetu, parlamentu, Narodowego Teatru, banków czy giełdy. Oslo niepodległe od 1905 roku, gdy szwedzka unia została rozwiązana. Miasto Zimowych Igrzysk i mistrzostw świata w narciarstwie.

Sycimy się miastem od pierwszych kroków. Wydaje się nam bardzo w sobie skupione, pełne ludzi, ale jednak przejrzyste, ściśnięte niewielkim centrum, a jednocześnie rozluźnione wodami zatoki, rozproszone wysepkami, kształtem nabrzeża. Witają nas tygrysy. Pierwszy krwiście czerwony przed hotelem, drugi ze lśniącym przyrodzeniem przed dworcem głównym. 4,5 metra długie zwierze, kiedyś negatywny symbol miasta, dziś jego fotograficzny symbol. Stamtąd już niedaleko do wybrzeża i wspaniałego budynku opery oraz Muzeum Muncha. Betonowych powierzchni prostych i pochyłych, szklanych ścian, w których odbija się wszystko. Diabelskiego koła, piaszczystej plaży oddzielonej od betonu skromnym pasem trawnika i Moren (Matki) Tracey Emin po prawej stronie muzeum wielkiego norweskiego malarza. Klęcząca w kwiatowej rabatce kobieta trzyma coś w rękach i uważnie się temu przygląda. Odwrócona do muzeum plecami sylwetka zwraca się sobą w kierunku fiordu.

Oslo to bulwar „Karl Johan” dostojnie prowadzący do królewskiego pałacu. Najlepsze hotele, luksusowe butiki, Narodowy Teatr, rabaty dorodnie kolorowe, kobieta w spodniach o nagim torsie i posągi wybitnych Norwegów, katedra z XVII wieku i fontanna jak dmuchawiec. Metalowe róże i serce na drągu. Gdzieś w pałacowej komnacie przebywa pierwszy od 567 lat na norweskiej ziemi urodzony Harald V, 88-letni król Norwegii.

Oslo to nagroda Nobla. Oslo to zieloność miejskich parków. Oslo to nieznany smak północy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (41)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
migot
migot - 2025-05-30 04:35
I jakie pięknie słoneczne to Oslo!
 
marianka
marianka - 2025-05-30 12:58
Jakie żywe, sycące się życiem w Twoim opisie! Zamiast kojarzącej się raczej nordyckiej surowości! :)
 
Danach
Danach - 2025-05-31 21:04
Jestem zauroczona i Oslo i tym błękitem oraz opisem :)
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19.5% świata (39 państw)
Zasoby: 1495 wpisów1495 5752 komentarze5752 24028 zdjęć24028 1 plik multimedialny1