Na początek siedmiotysiącletni kamień, na którym w XIX wieku postawiono krzyż. Kamień szczególny dla geologów - prawdopodobnie utworzył się u źródła wypływającej w tym miejscu wody z kalku parę tysięcy lat temu. Miejscowi wierzą legendzie wg. której Maryja spuściła go ze zbocza, aby zakończyć sąsiedzki spór o granicę, którego przyczyną i powodem był sam diabeł. Woda wypływa spokojnie, łagodnie, prawie niewidoczna z pobliskiej drogi.
Wyżej, po jakiś pięciu kilometrach, na szczycie pagórka, schowany w lesie Klus Eddesen. Kościółek ten powstał na przełomie XV i XVI wieku na miejscu wsi, która została zniszczona w roku 1447 przez Husytów. Mieszkańcy okolicznych wiosek obiecywali przy każdym niebezpieczeństwie, zarazie czy pladze pielgrzymki i procesje do tego miejsca i co ważniejsze, obietnice te są dotrzymywane do dziś.
W Klus Eddessen od niepamiętnych lat żyli pustelnicy.
Naprzeciwko kościoła grób brata Urbaldusa, który mieszkał tu od 1860 roku i został pochowany ze swoim łóżkiem, czyli przez siebie wystruganą trumną.
W 1953 roku brat Petrus postawił swój metalowy termofor na piecu, by mógł się ogrzać, bo zima była sroga, termofor wybuchł i roztrzaskał braciszkowi szczękę.
W latach 1970-1975 mieszkał tu w małej drewnianej chatce brat Hermann.
Kolejną mieszkanką była siostra Eunika, a od 1994 do grudnia 2008 siostra Renata.
Dziś zyje w Klus siostra Benedykta, ale o niej więcej w "Oni, mijani".
Wokół kościoła biała droga krzyżowa, za kościołem domek pustelniczy, mały ogródek i mnóstwo kwiatów. Trochę dalej kapliczka, gdzie można zapalić świeczkę w intencjach sobie tylko wiadomych...
I droga, piękna droga pomiędzy lasem a polami, z majową zielenią, paroma kapliczkami i grobem barona i baronowej. Zastanawiające. Nie ma tu nic, domy daleko, tylko ta droga i pole, które może kiedyś do nich należało. "Stary baron" i jego żona - oboje nazywali się von Amelunxen i żyli w Amelunxen, umarli w 1957 roku i spoczęli tu właśnie. Dwa krzyże, dach, kamienna długa donica. Nie ma tabliczek z imionami, datą narodzin czy śmierci. Byli bogaci, do nich należała większość ziemi w okolicy, ale ten grób to skromność, a może zapomnienie?