Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2009    Niemiecka autostrada
Zwiń mapę
2009
13
cze

Niemiecka autostrada

 
Niemcy
Niemcy, Hemer
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1849 km
 
Niemiecka autostrada. Ach, niemiecka autostrada.

Co to za fenomen, co za twór niesamowity wywołujący w człowieku tak potrzebne poczucie porządku - ładu i składu.
Piękne, proste, szerokie drogi, czasem lekko przechodzące w zakręt.
Nawierzchnia równiutka, gładziutka, wypieszczona do granic możliwości.
Pobocze tak przezornie wyposażone w dużą ilość słupków ze światełkami odblaskowymi, w odpowiednią ilość znaków, w razie gdyby kierowca przeoczył, nie zauważył zajęty podziwianiem niemieckiej precyzji.
Zjazdy, o których informują znaki już kilometry przed, z możliwością wyjazdu, gdyby kierowca się pomylił, albo rozmyślił.
Brak reklam, choć nie, od czasu do czasu pojawiają się ogromne tablice z sępami, wrednie wyglądającymi lekarzami lub młodymi ludźmi z informacją, że lubili szybką "sportową" jazdę - reklama rozsądku zdjętej z gazu nogi.
Roboty drogowe, wciąż przepraszające, że są, a wokół, obok nich objazdy, przejazdy, wszystko precyzyjnie zorganizowane, ładnie, lekko i przyjemnie, żeby się kierowcy zbyt nie denerwowali; nawet przy wąskich przejazdach wygospodarowane miejsce na zatrzymanie się bez przeszkadzania innym, dalej jadącym, w razie problemu czy ochoty. A na końcu podziękowanie za wyrozumiałość i informacja, że robimy to dla Państwa! Żeby wam się jeszcze wygodniej jeździło!
Parkingi: dla tych, co mają jedzenie ze sobą i chcą tylko siusiu zrobić i dla tych, którzy chcą zjeść coś ciepłego i za to zapłacić. Czyste, zadbane, porządne. Te drugie witające wszystkich serdecznie - psy wodą w miskach przed drzwiami wejściowymi, dzieci placem zabaw w środku i na zewnątrz, dorosłych horrendalnymi cenami tego, co na półkach i w menu.
Stacje benzynowe, o których informują tablice, z podanymi kilometrami do następnej. Stacje benzynowe, gdzie wszystko jest, gdzie pomogą, doradzą, się zaopiekują, wysłuchają.

Ach, niemiecka autostrada, szczyt dokładności i precyzji - można na jej cześć peany pisać, można popaść w ekstazę, wniebowzięcie.
Wszystko odbywa się na niej sprawnie, kierowcy z zastygłymi twarzami zjeżdżają sobie z drogi. Z niemiecką wyrozumiałością stosują się do przepisów drogowych, a ci nieliczni, którzy korzystają z braku ograniczenia prędkości, nikogo nie oburzają.
A jeśli zdarzają się korki, to są one przyjmowane z lekką irytacją, ale i pogodzeniem się z tą autostradową rzeczywistością. Zresztą dla większości nie są zaskoczeniem, każde radio informuje o nich przynajmniej co godzinę. Samochody cicho i spokojnie posuwają się do przodu, do miejsca, w którym korek nagle znika, rozpływa się - i one, uwolnione od siebie, wyrywają się do upragnionej swobody w tym poukładanym motoryzacyjnym świecie niemieckiej infrastruktury.

Niemieckie autostrady - nudne jak cholera. Ale ile spraw można przemyśleć, jak można się uspokoić i złagodnieć. Tam wszystko staje się proste. Niemcy mówią: "Porządek to połowa życia".
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
 Bruno
Bruno - 2009-10-05 18:28
Tego sie nie da opisac,to trzeba przezyc te - szybkosci,te pedzace auta - dla jednych prawie fizyczna rozkosz dla innych nie zawsze przyjemne.Ja tam jechalem i nie napisze co odczuwalem.
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1