Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2009    Köterberg
Zwiń mapę
2009
19
wrz

Köterberg

 
Niemcy
Niemcy, Köterberg
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19871 km
 
495,8 m n.p.m. Nie najwyższe, ale za takie powszechnie uważane wzniesienie Weserbergland. Może dlatego na szczycie tabliczka z błędnie podaną wysokością 500 m n.p.m?

Dziś będzie o jedzeniu. A tak, bo jak góra to wałówka, prowiant suchy, mokry też. Pakuje się to do plecaka i cieszy na szczyt i wszystkiego tam spożycie ze smakiem i apetytem wielkim. Wiadomo jak smakuje, gdy człowiek się wysili i spoci.
Jedzenie więc. Jednak nie to w plecaku.
Idąc w góry, szczególnie te niższe, spotyka się po drodze pola, łąki, drzewa, lasy. Podziwia się widoki i zachwyca łonem natury. Niemieckie wioski perfekcyjne, jak zawsze, wokół sielsko-anielsko, świeżo zaorane pola, ziemia lśni żyznością, urodzajem i dobrobytem. Trawa jeszcze się zieleni, drzewa uginają pod obfitością swoich płodów. Droga, czasem asfaltowa, czasem polna, krzywa, z kałużami i łąkowymi kwiatkami. I owocami. Jak okiem sięgnąć wszędzie poniewierają się i walają owoce: jabłka, gruszki, śliwki, orzechy laskowe, a nawet włoskie. Kopane przez mieszkańców, przez dzieci idące do szkoły, rozjeżdżane przez auta, traktory, motory, gnijące, wołające o pomstę do nieba.

Nie wiem dlaczego tak jest. Dziwię się temu od lat i nie mogę spokojnie patrzeć, ja się to wszystko marnuje i niszczy. Zachodzę w głowę, dlaczego na targu wokół stoisk z tymi właśnie owocami kolejki, ludzie unoszą kilogramy szczęśliwie do domu, w portfelu sporo euro mniej, a na drodze, w ogródkach gnije, opada, usycha, marnieje. Dlaczego w kraju, w którym nie rosną banany, ich kilo kosztuje mniej niż kilo jabłek, gruszek, śliwek, których pełno wszędzie, jak okiem sięgnąć. Przeciez to nielogiczne, coś jest nie tak, dlaczego?
W dodatku w sklepach można jabłka i owszem kupić, ale pochodzące z Argentyny, albo Nowej Zelandii. Śliwki z Grecji, gruszki z Paragwaju, truskawki z Maroka, maliny z Izraela. Przecież to wszystko rośnie tutaj! W lesie morze całe jeżyn, malin! Suche już, opadają płaszczem na ściółkę, są pożywieniem dla zwierząt, dlaczego ludzie ich nie chcą?

Kiedyś zbierałam jeżyny nad Wezerą. Podeszła do mnie kobieta, lat ok.70, zadbana, szczęśliwa staruszka, zaciekawiona wyraźnie tym, co robię:
-A co pani tam zbiera?
Pokazałam jej kosz pełen owoców.
- Co to jest?
- Jeżyny - odpowiedziałam.
- I co pani z nimi robi?
- Dżem, sok, nalewkę.
- O Boże, takie pracochłonne, nie lepiej w Aldi kupić?!

W lesie to samo, wyżej już wspomniane zasuszone jeżyny, maliny, gdzieniegdzie jagody, grzyby, czarny bez, głóg i jarzębina. Ze wszystkiego można coś zrobić - na słodko, kwaśno, ostro, alkoholowo. Nie pryskane, naturalne i oszczędzić można, na wycieczkę na przykład do Gwatemali...

Chociaż...wiem, nie wolno, Niemcy są święcie przekonani, że nie wolno! Kiedyś taka kampania w mediach była, że w lesie wścieklizna i można się zarazić zjadając owoce, o które otarł się zakażony lis, że tasiemca można dostać, a i z nieba Bóg wie, co spada. Lepiej kupić w sklepie - bezpieczniej, czyściej, z wiadomego źródła. Wiadomego? A na tych truskawkowych plantacjach nigdy lis z lasu się nie pojawia? Ptak nie przeleci i załatwi akurat nad truskawką swoją potrzebę? Pestycydy załatwią na pewno sprawę, a i owoce śliczne, dorodne, kształtne jak z obrazka, według norm, przepisów, wytycznych. I tak grzeczni Niemcy maszerują do sklepów, na cotygodniowe targi i kupują, kupują, kupują to, co im pod nosem rośnie i po ziemi się wala. Ale czy tylko Niemcy?

Maszerujemy na Köterberg ciesząc się tym całym przyrodniczym urodzajem, uspokojeni, że jakby coś, to z głodu nie zginiemy, przyjemnie zaskoczeni chrupiemy orzechy buczyny, zastanawiając się, kto dziś je jeszcze zna, kto zbiera na długie zimowe wieczory? Pakujemy znalezione jabłka, gruszki, śliwki nie tylko do buzi, ale i do plecaka i zbliżamy się syci i zadowoleni do szczytu tej przyjemnej góry, gdzie masę motorów i ich jeźdźców z całej okolicy, gdzie wieże telegraficzne i telewizyjne, gdzie stary budynek restauracji i maleńkiego hotelu, gdzie wiatr, słońce i widoki przecudne. Można góry Harcu zobaczyć i Solling oczywiście.
Jedna z bajek braci Grimm "Trzy ptaszynki" dzieje się właśnie tutaj.

A zakochany mężczyzna może zaprosić ukochaną na najpiękniejszy zachód słońca w okolicy, przy kubku grzanego wina i ciepłej szarlotce z lodem waniliowym...

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (13)
DODAJ KOMENTARZ
BPE
BPE - 2009-09-21 12:07
Oj taaaaaak - w górach wszystko smakuje najlepiej !!!
Tez zawsze się dziwie dlaczego tyle malin, jezyn, boróweczek zostaje na krzaczkach nawet przy zatłoczonych szlakach......lenistwo ludzkie nie zna granic......ale takie zerwane prosto z krzaczka smakuje najlepiej, mój synek w poprzednich latach to nawet nie chciał się tknąc owocu lesnego jeśli nie wisiało jeszcze na jego oczach na krzeczku !!!
 
mamaMa
mamaMa - 2009-09-21 12:40
A wiec to nie tylko niemiecki problem...
Dzieci sa zniewalajace! Moze bierzmy z nich przyklad...
 
Kamaz
Kamaz - 2009-09-21 15:07
"hey hey gory moje gory".... i "powrocisz tu" kto to spiewal ? ogladajac te zdjecia i czytajac ten wpis to reczywscie idylla i raj, ktos by pomyslal ze to poducha i blaga, ale tam jest tak naprawde, we wpisie na ma cienia przesady. moge tylko zachecic ludzi ktorzy ktorzy rozmieja tekst i zobaczyli zdjecia zeby sie tam wybrali naprawde warto i nie trzeba byc zakochanym i nic pic , czy tez lizac . Chcialbym te widoki jeszcz raz zobaczyc.Przez lata patrzylem na te gore i widzialem ja w sniegu gdy na dole byla plucha.Wspomnienia wspomnienia i i ta skrzeczaca terazniejszcic ..... i te marzenia ktore pozostana marzeniami... Pozdrawiam Kamaz
 
Kamaz
Kamaz - 2009-09-21 15:11
Zapomnialem dodac ze Köterberg znaduje sie kolo Höxter a Höxter ca 50 km na polnoc od Paderborn. A Paderborn tez bardzo ciekawy.
 
mamaMa
mamaMa - 2009-09-22 09:04
Kamazie, jak sie jest zakochanym to wszystko jest piekniejsze i smaczniejsze!
I moze robmy tak, zeby marzenia nie pozostaly tylko marzeniami... Zachecam...
 
kAMAZ
kAMAZ - 2009-09-23 11:04
ciekawa porada,ale troche nie sprecyzowna,wiec prosze o wskazowki ....!!! MOJA PUCINELLO1111
 
mamaMa
mamaMa - 2009-09-23 13:55
Trzeba sobie wystarczajaco dlugo cos wmawiac, wmawiac, wmawiac i...wtedy swiat rozowieje!
 
casaNOWA
casaNOWA - 2009-09-23 14:31
oj Kamaz.Kamaz chyba Ci sie pomieszalo to nie pullcinae a dullcinea...no i chyba tak powinno byc bo....... Pani daje Ci slodkie rady a dullcinea to " slodziutka" a co do mamama to wiem ze od mieszania herbata nie robi sie slodsza jezeli nie ma w niej cukru. Tak mysle ze Kamazowi potrzeba cukru. Pozdrawia CasaNOVa
 
mamaMa
mamaMa - 2009-09-23 22:02
A moze potrzebna mu szklanka?
 
casaNOWA
casaNOWA - 2009-09-24 06:56
cukier by sie znalazl ale z ta szklanka moze byc rzeczwiscie problem.Moze Pani Kamazowi cos poradzic?................................................................................................................?
 
mamaMa
mamaMa - 2009-09-24 08:38
Szklanki niby ogolnodostepne, ale jak przyjdzie co do czego...
I co tu radzic?
Szukac! I nie wybrzydzac!
A moze casaNova pomoze?
Chociaz... czy Kamaz naprawde tego potrzebuje?
 
casaNOWA
casaNOWA - 2009-09-24 16:25
kamaz dzisiaj z jedna rozmawial(taka ladna szklanka) ale ta niechciala sie pokazac tumaczac t o brakiem czasu, wtedy on powiedzial ze to koniec rozmow i i przyrzekl ze reszta bedzie milczeniem. Ja mu wierze. Ma racje.
 
mamaMa
mamaMa - 2009-09-24 17:51
Moze rzeczywiscie nie miala czasu...
Nie trzeba sie zaraz podtekstow doszukiwac!
Oj, Kamaz, Kamaz!
A casaNova dobrze poinformowany.
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1453 wpisy1453 5638 komentarzy5638 23129 zdjęć23129 1 plik multimedialny1