Zakamuflował się niby w panterkę.
Udaje tygrysa, choć słabeusz, choć życie uszło na chwilkę, na moment.
Łatki, centki i nastroszone uszy, żeby nikt nie dostrzegł, jaka to mistyfikacja.
Nie lubi przyznawać się do słabości.
Choroby nie ma w jego słownictwie.
Jest dziarskość tła i tego się ostatnio trzymał.
Lizał rany.
Dobrze, że wrócił.