Zima, śnieg, mróz, a żeby nie zwariować, jak się temu nie da zaradzić (słońcem na przykład gdzieś w Afryce) to trzeba się ratować inaczej, na swój sposób, zajmując sobie głowę tragedią w postaci na przykład przeprowadzki. A czemu nie? Od razu się wie, że się żyje! I nawet zima nie straszna.
Blog się na chwilę zatrzymał, zamyślił, ale nie zamarł, o nie! (informacja dla tych zaniepokojonych...)
I z dumą może teraz o sobie powiedzieć: (patrz zdjęcie)