"Niemiecki Bundestag jest sercem naszej demokracji. (...) Zasiadający tutaj deputowani są wybrani przez naród niemiecki i uchwalają ustawy dla wszystkich, którzy żyją w Niemczech. Bundestag jest domem otwartym. (...)
Niemiecki Bundestag jest symbolem przejrzystości i otwartości w demokracji parlamentarnej, gwarantującej wszystkim obywatelom równouprawniony udział w życiu politycznym. Otwartość jest częścią demokracji jak powietrze, którym oddychamy. Demokracja nie wyklucza żadnych mniejszości i nieustannie umożliwia obywatelom wgląd w parlamentarne procesy decyzyjne. Również ten fakt czyni ją atrakcyjną dla wielu ludzi na całym świecie. (...)
Nowoczesny parlament w historycznej szacie i zewnętrzny kształt budynku Reichstagu nie został zmieniony. A jednak zintegrowane zostały z nim nowoczesne elementy, stara architektura łączy się z futurystycznie oddziaływającymi formami, w ramach nowej harmonii uzupełniają się żartobliwość i trzeźwa funkcjonalność".
Z broszury "Fakty. Bundestag w skrócie".
Nic dodać, nic ująć. Wszystko jasne?
Jasne! Budynek Reichstagu przez ponad 100 lat nie spełniał roli, do której został zbudowany. Uroczyście otwarty 5 grudnia 1894 roku po dziesięciu latach budowy według projektu Paula Wallota przechodził burzliwe dzieje -
- a to jeszcze w czasie budowy dochodzi do nieporozumień, gdyż cesarz Wilhelm Drugi uważa projekt za bezguście, a obradujących potem w nim posłów ignoruje i nazywa "małpiarnią";
- a to proklamuje się z jego okien 9 listopada 1918 roku Niemcy republiką, po tym jak kanclerz Rzeszy samowolnie ogłasza abdykację cesarza;
- a to płonie jego kopuła 27 lutego 1933 roku, a wraz z nią wolność i demokracja;
- a to powiewa na jego szczycie sztandar Armii Radzieckiej w maju 45 roku;
- a to gromadzi się pod nim ok. 350 000 ludzi 9 września 1948 roku, by zamanifestować przeciwko blokadzie Berlina, a nadburmistrz Ernst Reuter woła: "Narody świata...spójrzcie na to miasto";
- a to organizowane są tutaj po odbudowie wystawy, podczas gdy parlament podzielonego kraju pracuje w Bonn.
Dopiero 6 września 1999 roku rozpoczyna się pierwszy tydzień posiedzeń Bundestagu w Berlinie.
Kto by to wytrzymał?
Może dlatego tak ściska gardło? Ten miniony, momentami przerażający, czas i to, co się z tej historii zrodziło: otwartość, przejrzystość, swobodny dostęp - dla wszystkich. Szklana kopuła ze spacerującymi ponad głowami posłów zwykłymi obywatelami przypomina o władzy otrzymanej z woli narodu.
A wokół rozpościera się miasto - z równie tragiczną, czasem bolesną, historią, miasto, które kwitnie, tętni, które jest miejscem zjednoczenia narodów. Czy komuś taka możliwość przyszłaby do głowy 70 lat temu?
Wejść do Reichstagu można bez opłaty w godzinach od 8.00 do 22.00 (otwarty do 24.00), trzeba stać w długiej kolejce (mowa o 3 godzinach...), chyba, że przyjdzie się punktualnie o 8 (my byliśmy ok. 8.20 i nie czekaliśmy nawet 10 minut). Można zgłosić chęć przysłuchiwania się obradom lub oprowadzaniu z przewodnikem bądź posłem (zgłoszenia online lub telefonicznie). Można też zarezerwować sobie stolik w tutejszej restauracji i zjeść śniadanie na przykład, a potem bez stania w kolejce przejść do kopuły. Można poczuć siłę ludzkiej woli, zwycięstwo pokoju, rozsądku i cudu gospodarczego.