Dla poszukujących czy chcących poczuć prawdziwe berlińskie klimaty - tak reklamują to miejsce niektóre przewodniki. Niektóre, bo są takie, które w ogóle o nim nie wspominają.
Czy ja wiem - klimat klimatem, Berlin Berlinem, Tacheles Tachelesem.
To żydowskie słowo oznacza "niezaszyfrowany tekst", berliński Tacheles brudny, przykurzony, miejscami niedbale kolorowy, zdruzgotany, bez ogródek otwiera swoje zrujnowane wnętrze, które paradoksalnie tętni wesołym i twórczym życiem. Siedziba artystów najróżniejszego rodzaju, tych, którzy się gubią w porządku i ładzie, którzy uskrzydlają i ożywiają wśród walających się przedmiotów i chodzących ludzi swoje idee i marzenia. Niektórzy wyglądają tęsknie na turystów, inni w ogóle ich nie zauważają, pogrążeni w twórczym szale, jeszcze inni odurzają niekończący się handlowy czas mdłym zapachem marihuany. Ambicja miesza się z berlińską nonszalancją, ludzie są jednym ciałem i jednym tchnieniem.
Budynek powstał w przeciągu 15 miesięcy między 1907 a 1908 rokiem, w 1909 otwarty jako handlowy pasaż - drugi co do wielkości w mieście i ostatni tego rozmiaru w Europie. Od 1928 stał się siedzibą koncernu elektrotechnicznego AEG i został nazwany Domem Techniki. To tutaj odbyła się pod koniec lat 30-tych pierwsza na świecie transmisja telewizyjna.
Naziści używali budynku jak chcieli, gdy zabrakło dla nich miejsca na świecie, zalali piwnicę, która to woda znajduję się tam do dziś. Potem była DDR i osiedliły się w Tachelesie Wolne Niemieckie Związki Zawodowe, Niemieckie Biuro Podróży, szkoła artystyczna, fryzjer dla psów, szkoła handlu zagranicznego, biura enerdowskiej Narodowej Armii Ludowej i kino - tysiące spraw, interesów, kierunków, pierdółek. Aż dziw bierze, że w tym czasie budynek zamiast pięknieć, niszczał coraz bardziej, by stać się około 1980 roku ruiną, którą chciano wysadzić w powietrze. Już nawet zaczęto rozbierać to i owo, podkładać dynamit i zamykać kłębiące się w centrum miasta interesy, plany zrobiono, że ulica będzie sobie w tym miejscu przebiegać, ale znaleźli się tacy, których ruina inspirowała i ją zajęli. Oficjalnie, jako inicjatywa artystyczna Tacheles 13 lutego 1990 roku. I tak się wszystko ostało - ważne miejsce, kilka cegieł, artyści i odwiedzający. Pomalowano zepsute ściany na kolorowo, z odpadków zrobiono skulptury, organizowano heppeningi, wystawy, akcje, szokowano, zaskakiwano i się komunikowano na poziomie, który wszystkich dotyczył - niewymuszone bycie tym, kim się właściwie jest lub chciałoby być. Kogo to nie pociąga?
Banków nie pociąga, obecnych właścicieli - Tacheles ma zostać zamknięty z końcem tego miesiąca, bo to ruina, także finansowa. Artyści się buntują, walka trwała, trwa i trwać będzie, ruina Tacheles bez ogródek wyraża od lat niezaszyfrowany tekst swojego istnienia mimo woli.