W pobliskim Morgenitz jest nadmorsko i surowo podobnie. Domki przycupnięte wokół kościoła, jak i groby złowieszcze, które rozpoznać można tylko po metalowych, zardzewiałych krzyżach. Ciężki żywot czuć w przestrzeni i na wąskich pustych uliczkach wsi. Głucho, bez kogokolwiek, kto choćby w tym cichym krajobrazie spacerował.
Niedaleko są bagna, o których nic nie wiadomo, czy w okresie kamienia już były. Ludzie i owszem, 4500 lat przed Chrystusem, ludzie kultury megalitowej.
Słowianie Lutycy się w końcu tu odnaleźli, osiedlili, nazwali osadę Murignevitz.
Pierwszy raz wymieniona w 1270 roku, należała do dziś nieistniejącego klasztoru norbertynów Grobe, później do rodu szlacheckiego von Borke. Jeden z nich spoczywa sobie w sarkofagu tutejszego kościoła od 1699 roku.
A propos kościoła, jednemu z proboszczy zachciało się głaz narzutowy z oddalonego o ok.13 km jeziora Gothensee do świątyni przytaszczyć. Pomagało mu w tym mnóstwo ludzi i 16 koni. Głaz jest dla tych, którzy w czasie I wojny światowej polegli.