W górach Zagros wykute w skale z daleka wyglądające na krzyże grobowce czterech perskich królów dynastii Achemenidów: Dariusza I Wielkiego, Kserksesa, Artakserksesa I i Dariusza II.
Miejsce godne królewskiej czci, choć głuche, odarte z tajemnicy, wystawione na wiatr, słońce i trzęsienie ziemi. Stojąca naprzeciwko świątynia ognia miała wzniecać płomień czci i wiecznego ukojenia, chwała wieczna władcom (dziś nie wiadomo, czy świątynia ognia takową w ogóle jest).
Może majestatyczność tych osamotnionych skał miała wywierać wrażenie na zbliżających sie do tego miejsca. Odstraszać, budzić respekt i poważanie, emanować władzą nawet po śmierci.
Cmentarzysko, które daje poczucie schyłku czasów, ogrom, potrzeba nieśmiertelności i żałość końca. Wieki milczenia, plądrowania królewskości obcej połączone z nieprzemijalnością kapryśnej natury, dającej złudne schronienie w swoich twardych wnętrzach.