Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2011    Trans
Zwiń mapę
2011
21
maj

Trans

 
Niemcy
Niemcy, Marquardt
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8910 km
 
W somnambulicznym śnie nie podejmowali żadnych decyzji, ani kroków.
Działo się samo.
Gdy zasiedli przy odosobnionym stole, życie tętniło wokół swoim dotychczasowym, wymiernym rytmem. Jak to często w każdej chwili w takich miejscach się dzieje - wioska nad jeziorem, z pałacem starym, parkiem zielonym i paroma sennymi uliczkami i takimi też domkami. Odosobniony stolik był blisko, ale od pierwszego momentu przyciągał ich lekko magiczną mocą - jakby czekał, niewidoczny dla nikogo innego, niezachęcający - na nich, jakby ich znał, jakby jedną z czterech nóg był w innej przestrzeni. Nic na nim nie zostało umieszczone, tylko opadłe pęki kwiatów okryły go obiecująco. Kelner nie starł tego przyrodniczego kurzu szmatką. Kelner przyszedł, uśmiechnął się i zachęcił do picia i strawy, ale jakby go nie było, jakby w somnambulicznym transie wykonywał powierzoną misję z ogromną przyjemnością, ale bardzo nieznacznie, jakby za pełnym przyzwoleniem użyczał tylko swojego ciała i nie chciał, nie życzył sobie, aby to wyszło na jaw.
Lekka mgława ściana oddzielała powoli dwa światy dla nikogo niezauważalnie, ale misternie i mistycznie. Restauracyjni goście wstawali zupełnie nieświadomie od swoich stolików i odchodzili w ich realną przestrzeń, nie dopijając i nie dojadając zapłaconych specjałów lokalu. Gnał ich przymus granicy światów, które nigdy w ich mniemaniu nie mogły się spotkać - bo ich nie było. Tej wiary nie stracili nawet w tak spirytystycznym momencie.
Kelner pojawiał się coraz rzadziej, by w końcu zniknąć na dobre. Osnuty mgłą przeszłości lokal zamienił się w somnambuliczną wyspę dla zaproszonych gości.
W pobliskiej Niebieskiej Grocie wybudowanej w XVIII wieku na potrzeby różokrzyżowców urządzano spirytystyczne seanse. Mamiono króla, wypracowywano sobie, także przez wywoływane duchy, dobre wpływy i zmieniano bieg ówczesnej historii i pieniądza. Grota przy zamku, w parku zielonym, oświetlona żyrandolem, wysadzana lapisem. Goście są zapraszani do dziś. Trafiliśmy na właściwą godzinę, a pewnie i minutę. Bezwiednie, oszołomieni niewidzialną, ale wyczuwalną granicą czasoprzestrzeni, daliśmy się porwać. Uczestnicy spektaklu brali w nim ochoczo udział. Uczta, za którą nie wymagano zapłaty. Podano i usunięto się we właściwy czas. Nie spotkaliśmy już nikogo więcej od momentu podania potraw. Nie mieliśmy wpływu na somnambuliczny rytm naszych ciał.
Było miło.
Dziękujemy, że ułatwiono nam przyjęcie zaproszenia.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
bardzo senny czytelnik
bardzo senny czytelnik - 2011-09-16 09:02
po przeczytaniu t ego somnobulicznego wpisu ah,ah ..ah -usta otwieraja sie coraz szerzej i powieki sie zamykaja nie obchodzi mnie rytmiczy rytm ide ... spac dobranoc
 
juz obudzony przez ten listeczek niefigowy
juz obudzony przez ten listeczek niefigowy - 2011-09-16 11:28
jedyna co mnie wyrywa z objec ORfeusza to ten zielony listek
 
mamaMa
mamaMa - 2011-09-16 13:13
Rytmiczny rytm zielonym listkiem się okazał...Figa z makiem z pasternakiem na pierwsze śniadanie!
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1